- box: 1
- Szczegóły
- Kategoria: Monitor gospodarczy
Równo pół wieku temu ówczesny prezydent USA Lyndon Baines Johnson ogłosił wojnę z nędzą. „Forbes" publikuje okolicznościowy artykuł, którego główną tezą jest stwierdzenie, że ta wojna się nie powiodła. Dlaczego? Próby odpowiedzi na to pytanie pokazuje z całą jaskrawością jałowość sporu zwolenników i przeciwników państa opiekuńczego. Publicysta Forbes'a powołując się na analizującego ten problem Saszę Abramsky'ego zauważa, że udało się przekonać społeczeństwo, że podatki to rozbój, a niskie podatki pozbawiły rząd narzędzi w walce z nędzą.
Inaczej widzą problem „wolnościowcy”. Jan M. Fijor pisze: „O ile w latach pokoju poprzedzającego wybuch wojny z nędzą odsetek matek rodzących dzieci w związkach pozamałżeńskich wynosił we wszystkich grupach społecznych mniej więcej tyle samo, czyli ok. 15 – 20 procent, o tyle tuż po wybuchu działań wojennych – właśnie w grupach objętych ochroną rządu – skoczył powyżej 73 procent wśród czarnych i 52 procent w środowisku latynoskim. Towarzyszyła temu armia dzieci wychowanych bez udziału ojca. Przekonanych o tym, że rolę ojca przejęło w ich rodzinach państwo, które ponadto gwarantuje, że pracować nie trzeba, że uczyć się nie trzeba, że wystarczy być biednym, by w miarę dostatnio żyć.”
Na zupełne kuriozum wyglądają wystąpienia republikanów, którzy chcieliby i niskich podatków i likwidacji "wojny z nędzą" (vide Sen. Marco Rubio). Najprawdopodobniej przemawia przez nich obawa, że działania demokratów na tym polu zakończą się sukcesem (przynajmniej wyborczym ;-)).
Jałowość tych sporów jest związana z ich całkowitą ahistorycznością. Gdyby nie liczby, to mogłyby te wypowiedzi pojawić się w gazetach z lat 70-tych ubiegłego wieku. Współczesna nędza ma tymczasem zupełnie inny charakter, niż 50 lat temu. Wówczas była ona w dużo większym stopniu związana z naturalnymi w amerykańskim społeczeństwie nierównościami. Bywało, że „amerykański sen” się ziścił. Ktoś, kto był zdolny i pracowity, był bogatszym od innych i miał podstawy do tego, żeby bronić się przed pazernością rządu.
Kiedy zwyciężył monetaryzm, a postęp (w tym rewolucja naukowo techniczna) redukował zapotrzebowanie na ludzi pracowitych, sytuacja uległa całkowitej zmianie. Dzisiaj poziom biedy człowieka wolnego (jak w roku 1964) osiąga się po zapłaceniu rat. Poniższy wykres wyjaśnia to w sposób bardzo wymowny:

Na wykresie pokazano zadłużenie gospodarstw domowych w USA (gruba kreska) na tle dochodów do dyspozycji (cieńka kreska).
- Szczegóły
- Kategoria: Monitor gospodarczy
W USA kilku największych spekulantów zainwestowało w internetowy hazard kilkadziesiąt miliardów dolarów. Wprawdzie dwa lata temu Departament Sprawiedliwości uznał takie praktyki za nielegalne, ale to nie jest największy problem. Problemem jest Sheldon Adelson – jeden z najbogatszych ludzi na świecie, od lat wspierający polityków. Jest on właścicielem tradycyjnych kasyn i nie podoba mu się rozwój hazardu online.
Trudno powiedzieć czyi lobbyści wygrają.
W weekendowym wydaniu „Rzeczpospolitej” artykuł o tym, że „Marihuana pokonała Amerykę”. Ale bliższym prawdy wydaje się stwierdzenie, że to zwycięstwo lobbystów, a nie marihuany.
Prezydent Obama (który nawiasem mówiąc przyznał się do palenia marihuany w młodości) zawiesił odpowiednie przepisy, a społeczeństwo poparło legalizację narkotyku w stanach Kolorado i Waszyngton. Dzięki temu stany te mogły częściowo zalegalizować sprzedaż marihuany. Podobno lobbyści kosztowali w tym wypadku zaledwie ułamek tego, co wydają na lobbystów firmy farmaceutyczne i prywatne więziennictwo.
zob. też. "Jak Ameryka przegrała walkę z narkotykami"
- Szczegóły
- Kategoria: Monitor gospodarczy
Pełnomocnik pokrzywdzonych przedsiębiorców, Kazimierz Turaliński opisuje na łamach Gazety Finansowej oszustwa, które miały miejsce w czasie realizacji narodowego programu budowy dróg i autostrad. Sprawa jest bardzo poważna i może grozić koniecznością zwrotu olbrzymich dotacji z UE. Autor wprost oskarża o paserstwo państwowych urzędników i rządowe instytucje: Nie ulega wątpliwości, że podlegające Ministerstwu Transportu ośrodki GDDKiA i występujący w ich imieniu uprawnieni urzędnicy dokonywali na rzecz GDDKiA zakupu obiektów inżynieryjnych po znacznie zaniżonych względem kosztorysów cenach, a o braku dokonania zapłaty podwykonawcom tych realizacji byli zawsze przez pokrzywdzonych informowani.
- Szczegóły
- Kategoria: Monitor gospodarczy
W najnowszej depeszy PAP z Watykanu czytamy, że Papież Franciszek przestrzegł, że księża chcąc w pełni odpowiedzieć na powołanie nie mogą stawać się "kapłanami-kombinatorami" i "biznesmenami".
W Polsce mamy wiele przykładów zaangażowania kapłanów w życie gospodarcze wspólnot. W sąsiednich Niemczech jest to zjawisko jeszcze bardziej powszechne. A więc przestroga, by kapłani nie stawali się biznesmenami wydaje się bardzo ważna!
W rzeczywistości Papieżowi chodziło o coś zupełnie innego! Mówił on, że jeśli kapłan jest daleko od Chrystusa, rekompensuje to sobie działalnością świecką. W wyniku tego pojawiają się księża-kombinatorzy i potentaci (tycoons). Papież bynajmniej nie potępia więc aktywności gospodarczej księży, ale żąda aby naturalna postawa przedsiębiorcy – chrześcijanina (Bóg na pierwszym miejscu) była w przypadku kapłanów przestrzegana w sposób absolutny.
W sytuacji neutralnej można by przypuszczać, że ze strony PAP mamy do czynienia z drobnym błędem. Jednak wbrew pozorom dotykamy jednej z kluczowych kwestii dotyczących misji społecznej Kościoła w XXI wieku, a depeszę można odczytać jako element toczącej się walki z Kościołem.
- Szczegóły
- Kategoria: Monitor gospodarczy
Jeśli wskaźnik Dow Jones zamknie miesiąc poniżej pułapu 17150 punktów (4% powyżej obecnej wartości), to do 2016 r. "wskaźnik ten spadnie o około 70 proc., co oznaczałoby najniższy jego poziom od połowy lat 90 – tych. Nie mniej inwestorzy będą mogli stracić na spółkach z pozostałych głównych indeksów zza oceanu. Według eksperta S&P 500 może spaść aż o 75 proc., a Nasdaq – nawet o 76 proc".
Dlaczego? Czyżby szykowała się jakaś wielka wojna, Chińczycy zaczną pozbywać się dolara, albo inna światowa "apokalipsa finansowa"? A może wspomniany ekspert z Wall Street odkrył, że finanse wielkich przedsiębiorstw są tak złe, że nastąpi fala bankructw?
Nic z tych rzeczy.
Tak jak dawni magowie wpatrywali się nocami w niebo, współcześni ich odpowiednicy wpatrują się w wykresy takie jak poniżej:
I te wróżby zrodziły się właśnie z takiego wpatrywania się.
Czy będą miały one siłę samosprawdzającej się przepowiedni? Zapewne nie aż w takiej skali. Ale spekulanci zarabiają na zmianach i każdy stara się pomóc szczęściu jak może. Tego typu „analizy” mają działanie perswazyjne, które ułatwia to uwzględnienie czynnika ludzkiego w programach komputerowych graczy, którzy naprawdę mają możliwości przewidywania trendów.