Szerokim echem odbiło się ostatnie wystąpienie prezesa Google, Larry'ego Page, na spotkaniu w TED. Powiedział on między innymi, że działalność NSA zagraża demokracji i przeszkadza w technologicznych innowacjach.
Wśród ciekawych pomysłów innowacyjnych, o jakich on mówił jest udostępnienie odpersonalizowanej dokumentacji medycznej wszystkim badaczom. Jego zdaniem może to ocalić 100 tysięcy osób rocznie.
To dobry przykład na to, że knowania polityków są nie z tej epoki. Już u początków rewolucji naukowo-technicznej wiadomo było, że postęp technologiczny wymaga zmian w wielu sferach życia. Zwłaszcza politycznych i gospodarczych. Tymczasem światem rządzą nadal troglodyci z czasów zimnej wojny.
Problem w tym, że przekonanie prezesów technologicznych potentatów, że technologia pozwoli „czynić świat lepszym” jest strasznie naiwne. On potrafią spełniać (lub kreować) ludzkie potrzeby i nieźle na tym zarabiać. Ale bolączek współczesności nie da się usunąć przez ich ulepszanie. Mało tego. Egzystencja potentatów internetowych jest związana z wadami globalnego systemu gospodarczego (oderwanie giełdy od „fundamentów”, koncentracja bogactwa, konkurencja wizerunków a nie produktów itd...).
Skoro jednak brak dla nich przeciwwagi...