Jeśli Trump zostanie Prezydentem, to będzie bezprecedensowy triumf: pokona nie tylko Demokratów, ale i republikański beton, a skowyt amerykańskiej eliciarni na pewno wywoła sejsmiczne fale widziane z kosmosu ;-).
Jeśli wygra Clinton – też będzie precedens. Chyba jeszcze nigdy kandydat na Prezydenta nie był tak „umoczony”: Były wiceszef FBI w niedzielę w radiowym wywiadzie porównał Clintonów do „rodziny mafijnej” i powiedział, że „fundacja Clintona to szambo”.
Jego zdaniem Hillary Clinton jest „patologicznym kłamcą”, a dochodzenie FBI w sprawie jej serwera pocztowego nie było „nigdy prawdziwym dochodzeniem”.
– Ujawnienie dokumentów TOP SECRET, niszczenie dowodów, spisek, krzywoprzysięstwo, utrudnianie działania wymiaru sprawiedliwości – wyliczał Kallstrom w Fox News.
Najnowsze rewelacje WikiLeaks pokazują, że dziennikarka CNN przekazała Clinton pytania przed debatą (stacja zwolniła dziennikarkę). Wcześniej ujawniono, że Fundacja Clintonów przyjmowała pieniądze od państw naruszających prawa człowieka, ale też służyła do robienia przy okazji prywatnego biznesu. Darczyńcy równie chętnie płacili na fundację, jak i na prywatne konta Clintonów.
Jeśli w Google wpiszemy „Clinton unikał podatków”, to wyskoczy nam setki stron opisujących jak to „Trump unikał płacenia podatków przez 18 lat”. Drobna różnica: Trump grał według reguł ustalanych przez państwo i w ramach prawa. Gdyby te „luki prawne” nie istniały – nikt by z nich nie korzystał. U Clintonów zaś zachodzi podejrzenie korupcji (FBI sprawdza) pay-to-play (korzyści w zamian za wsparcie). Ujawnione dokumenty dotyczące dużego zwrot podatku dla fundacji pokazują dodatkowo hipokryzję Clinton, atakującej Trumpa za optymalizację podatkową.
Chyba najistotniejszym elementem tej kampanii jest właśnie upadek mitu wolności słowa w USA: Kampania ujawniała nie tyle brak obiektywizmu (co w przypadku demokratycznej CNN nie jest jakimś wielkim zaskoczeniem) co raczej rażącą jednostronność przekazu medialnego w USA, zarówno na poziomie prasowym, jak i telewizyjnym. Zasadniczo ogromna część sprawozdań (a relacja z kampanii w głównych serwisach jest realizowana przez 24 godziny na dobę co najmniej od początku roku) sprowadza się do negatywnej oceny wypowiedzi kandydata Republikanów.