Tomasz Nałęcz, spełniający się na odcinku „doradca prezydenta”, ostro skrytykował Andrzeja Dudę za żądania dymisji PKW: Pan Duda uznał, że nie zna konstytucji. Stanął pod siedzibą PKW i żądał dymisji członków PKW. W czasie liczenia głosów! Czy to nie są odmęty szaleństwa?
To nie pierwszy taki wyczyn Nałęcza. Gdyby mu kiedyś przyszło zmienić opinię w połowie zdania, to także nie miałby problemów. Kiedyś ten bałwan bronił pomysłu wzniesienia pomnika bolszewickim najeźdźcom: „stwierdził on, że nie jest to upamiętnienie Armii Czerwonej, tylko wyraz szacunku dla zmarłych; zwrócił uwagę na walory estetyczne pomnika, uznając go za bardzo ładny”. Gdy Rosjanie wyszli ostatnio z pomysłem postawienia takiego pomnika w Krakowie, Nałęcz ogłosił: „nie będziemy stawiać go najeźdźcom”. To się nazywa „mądrość etapu”.