Pomimo wysiłków prokuratury, aby tego uniknąć, odbyło się przesłuchanie w charakterze świadka urzędującego prezydenta. Najciekawszym wątkiem w tych zeznaniach była data zapoznania się z aneksem przez ówczesnego Marszałka Sejmu. Jeśli zrobił to przed oficjalnym przejęciem obowiązków głowy państwa (po katastrofie smoleńskiej) – mogło dojść do złamania prawa. Wojciech Sumliński mówi na ten temat tak: Od byłych pracowników Kancelarii Prezydenta wiem, że zapoznał się z aneksem 10 kwietnia 2010 roku. Nie było jeszcze wiadomo, czy wszyscy zginęli, czy w tej najstraszniejszej tragedii przypadkiem ktoś nie ocalał. A pan Prezydent już buszował po kancelarii i czytał aneks. Ja to wiem od pracowników Kancelarii Prezydenta. Dlatego nie chciał podać daty, bo to by było dla niego kompromitujące – że cała Polska żyła tym wydarzeniem, a pan prezydent żył czytaniem aneksu. Ja to wszystko złożę we wnioskach dowodowych. Takie kłamstwa? Nawet, jeżeli III RP nie jest państwem prawa – a nie jest – to mimo wszystko chcę, żeby po tych kłamstwach pozostał jakiś ślad. Będę dalej walczył.

 

fot. PAP