Po debacie prezydenckiej atmosfera w mediach podła i ponura. W TVP Info dwaj naukowcy z "wiodącej uczelni" razem z redaktor prowadzącą debatowali jak mogło dojść do tak gorszących scen. Zielona Wyspa rozkwita. Sondaże pokazują, że Polska rośnie w siłę a ludziom się żyje dostatnio. A tymczasem kandydaci na prezydenta krytykują instytucje państwa, jakbyśmy pod okupacją byli. Nie podoba im się prawo, urzędy skarbowe, biurokracja, a nawet (o zgrozo!) ZUS. Poza oczywiście kandydatem jedynie słusznym, którego „ręka boska obroniła” przed udziałem w tym żenującym widowisku.

Drugim zapodanym przez redaktor prowadzącą tematem było: jak nie dopuścić na przyszłość „egzotycznych kandydatów” do kandydowania. Na początku transformacji przecież mówiono, że to choroba młodych demokracji. Ale teraz mamy już demokrację dojrzałą, więc co ci „egzotyczni” sobie myślą!? Jest pomysł, aby zwiększyć ilość potrzebnych podpisów. Rzeczywiście – gdyby tak wymagać co najmniej milion, to tylko duże partie mogłyby wystawiać kandydatów. O dziwo pomysł ten nie spotkał się z entuzjazmem eliciarzy z UW. Schizofrenia społeczeństwa któremu jest dobrze, a zachowuje się jakby było źle to dla nich bardziej interesujący temat.

Oby wreszcie wybieranie Komorowskiego na drugą kadencję dobiegło końca, bo się nam elita całkiem rozklei.....

Może na pocieszenie fragment piosenki genialnego Jacka Kaczmarskiego (jest to fragment rozmowy starszego kolegi współczesnych eliciarzy M. F. Rakowskiego z towarzyszami z Moskwy):

Nakaniec, kagda ja włast' uże dostał -
Eta włast' nad partią, której prawie nie ma.
Da, nie wierił nikagda ja w Krugłyj Stoł,
No padumał ja - pust' razgawarywajut:
Ale teraz, kiedym wreszcie partię wziął
Partia nie ma już na swoje rządy kraju.
Zdies' buntowszcziki uż padnimajut łby
I odeszły od nas sojusznicze partie.
Głodny naród zaraz będzie pragnął krwi.
Towarzyszu, pomagitie! Ja się martwię.

- Mieczisław Josifowicz, nie biezpakojties':
My pamożem wam, kak smożem, no inacze -
A paka wy s opozicjej nie barojties;
Szto eta za kamunist, katoryj płaczet?

W tej samej telewizji pokazano wiadomości ze Świdnika, gdzie mieliśmy bardzo konkretny przykład ludzi niezadowolonych – nie wiadomo dlaczego. Na czele z prezesem PZL Świdnik, który mówił o przegranym przetargu: rozpisano go tak, aby tylko francuski helikopter spełniał warunki, a następnie ogłoszono, że wszystkie inne oferty nie spełniają warunków przetargu. Polska norma. Przedstawiciel związków mówi wprost: w czasach gdy honor coś znaczył, tak łżący w żywe oczy generał (przedstawiciel MON) musiałby palnąć sobie w łeb.

Może ludzie mają powoli dosyć tak bezczelnego i ustawicznego nabijania ich w butelkę? Nawet prości robotnicy rozumieją, że we współczesnym świecie o obronności kraju w większym stopniu decyduje siła przemysłu, niż ilość uzbrojenia na wyposażeniu armii. Prości chłopi rozumieją, że trzeba chronić ziemię przed wykupem przez obcych. Prości ludzie rozumieją, że nie wolno bez przerwy kłamać.

Starsi jeszcze pamiętają jak to było za komuny – gdy telewizyjny przekaz rozmijał się z postrzeganą rzeczywistością. Te czasy wróciły, a siła kłamstwa jest wielokrotnie większa.