Bez udziału Komorowskiego odbyła się w telewizji debata prezydencka. Urzędujący Prezydent stwierdził, że nie przyjdzie bo go będą atakować. A on nie chce uczestniczyć w 'płytkiej awanturze'. Bardzo słusznie – Polacy powinni mieć 100% pewności, że wybierają idiotę na prezydenta :-(.

Spośród pozostałych kandydatów nie objawił się żaden mąż stanu. Zadziwiająco słabo wypadł Andrzej Duda. Jego wystąpienia przeradzały się w głoszenie haseł na czas (tykający zegar ograniczał długość wypowiedzi). Mało konkretów, dużo zapewnień. Widać, że sztab wyborczy Dudy ocenił społeczeństwo według sondaży dających zwycięstwo Komorowskiemu.

Najciekawszym w debacie był jak zwykle happening Janusza Korwina-Mikke. Zapewnił on, że wycofa się z wybporów i poprze Kukiza, jeśli w wyborach w Wielkiej Brytanii sprawdzą się JOW'y i „trzecia siła” (UkiP) zdobędzie przynajmniej tyle głosów, ile dają jej sondaże. Według JKM bowiem JOW'y są korzystne dla dużych partii i w Polsce oznaczałyby one rządy PO i PiS.

Pozytywne w tej debacie była duża zgodność w ocenie naszej gospodarki. Już wszyscy dostrzegają to, że polskie prawo podatkowe nadaje się tylko do kosza i brak jest wolności gospodarczej.