Stacja TVN zaprezentowała zupełnie nową – jeszcze lepszą wersję tzapisów z czarnych skrzynek TU-154M, który rozbił się w Smoleńsku. Jak podano – dzięki zastosowaniu cyfrowej obróbki dźwięku „udało odczytać się o ok. 30-40 procent więcej". Czy należy więc domniemywać, że wcześniej oczyszczanie dźwięku odbywało się przy użyciu szczotki drucianej? Czy te 40% poza poleceniem „będziemy próbować do skutku” obejmuje także „jak nie wyląduję, to mnie zabiją”?
Zdaje się, że "cyfrowe oczyszczenie" pozwoliło także oczyścić nagranie ze słów "na sterze jest blok".
O tym, że mamy państwo "teoretyczne" świadczy nie tylko sposób prowadzenia "śledztwa" w sprawie katastrofy, w której zginął Prezydent. Także bezkarność wszelkiego rodzaju kłamców i manipulatorów. Bo ktoś tu ewidentnie kłamie.