Polska i Niemcy mają bardzo ważną rolę do odegrania w Europie. Jesteśmy dwoma państwami, które mogą mieć ogromy wpływ na to, w jaki sposób potoczą się losy Unii Europejskiej. Ten komentarz Premier Szydło po spotkaniu kanclerz Angeli Merkel z przedstawicielami Grupy Wyszehradzkiej w Warszawie, może być świadectwem realnej zmiany pozycji Polski w Europie.
Chcemy być traktowani w sposób partnerski i to wydaje się znajdować zrozumienie u Pani Kanclerz. Świadczą o tym jej słowa, które równie dobrze mogłyby paść z ust naszej Premier: „musimy zastanowić się nad tym co jest wspólne i co zrobić, aby Unia Europejska była silniejsza”. Dodała ponadto: cieszę się z lokalizacja spotkania, gdyż ciągłe spotkania jedynie w Brukseli powodują "oderwanie od bliskości życia".
Prawdziwym kuriozum jest w tej sytuacji komentarz Pawła Zalewskiego z partii targowiczan: „Za PO w kluczowych sprawach Polska była samodzielnym partnerem dla Niemiec,dziś PiS zdegradował ją do roli członka V4 na równi z CZ,SK i HU”.
Polska pseudo-elita najwyraźniej nie jest w stanie zaakceptować zmiany układu sił w Europie, wskutek której Polska zaczyna mówić własnym głosem. Oni martwią się jedynie tym, co powie „zachód” i jacy my jesteśmy nienowocześni i oderwani od realiów.
Dobrym przykładem jest wypowiedź reżysera Pawła Pitery (prywatnie mąż europosłanki): my, Polacy, uwielbiamy mity, co nam utrudnia kontakt z rzeczywistością. A to z kolei uniemożliwia zrozumienie teraźniejszości.
Te słowa są nie tylko wyrazem kompleksów, ale świadczą o nieco dziwacznych poglądach tego absolwenta UW. Mówiąc o historii nie sposób uniknąć mitów. Dobrze ujął to Leszek Kołakowski: mity to opowieści, które wyprzedzają rzeczywistość i czas empiryczny i nadają im spójny sens (vide prezentacja Renaty Ziemińskiej).