W internecie opublikowane zostały maile, które podobno pochodzą ze skrzynki doradcy Prezydenta Putina Władysława Surkowa. Tak dokładnie, to jest plik w formacie programu Microsoft Outlook – więc prawdopodobnie nie pochodzą z serwera pocztowego, ale z osobistego komputera. Raczej na pewno kradzież danych rzeczywiście nastąpiła, ale czy plik nie został wcześniej spreparowany – tego na razie nie wiemy. Rosjanie zwracają uwagę, że Surkow nie posługuje się mailem – ale to może być skrzynka jego sekretarza. Zresztą adres mailowy nazywa się prm_Surkova i może pochodzić z czasów, gdy Surkow pełnił funkcję wicepremiera Federacji Rosyjskiej („Deputy Prime Minister of Russia”) - choć maile są datowane na późniejszy okres (od połowy 2013 do końca 2014 roku). Informacje o tym pojawiły się na specjalnie przygotowanej stronie http://cyberhunta.com/news/den-surka/. Komentarze na ten temat pojawiają się na Twitterze. Niektóre z nich mówią o „zbrodniczej” działalności Kremla, na co dowody mają znajdować się w mailach. Inne zwracają uwagę na błędy językowe, które wyglądają dziwnie w oficjalnej korespondencji.
Może to być początek akcji zapowiedzianej przez wiceprezydenta Bidena – więc prawdziwość maili nie jest tu najważniejsza. Po tym, jak Clinton ogłosiła światu, że 17 agencji „potwierdziło” moskiewskie inspiracje cyberataków na Demokratów – dziennikarze zapytali Bidena dlaczego brak jest reakcji rządu USA na cyberterroryzm. Biden zapowiedział, że szykowana jest odpowiedź. Rosja też będzie gnębiona i zawstydzana cyberatakami i oni będą wiedzieć, że to z USA. Zapewne dlatego strona „Cyberhunty” jest w językach rosyjskim i angielskim. Nie ma języka ukraińskiego - choć jej autorzy przedstawiają się jako Ukraińcy! Jeśli jednak okaże się, że maile są spreparowane – to chyba wstydzić się będzie kto inny – ale to już będzie po wyborach ;-).