Na krótko przed wyborami 2010 roku Victor Orban zapowiedział zbicie deficytu i bezrobocia połączone z obniżeniem i uproszczeniem podatków. Jak pisze wspomina Zbigniew Parafianowicz, wyglądało to na pomysł z kosmosu. A jednak się udało! Obniżono PIT i CIT. Bezrobocie spadło poniżej 7%, a deficyt poniżej 3%. Dziennikarz pisze w konkluzji: Orbanomika zdała egzamin, a jej autor zaczął tracić poparcie. Powszechna opinia głosi, że to z powodu autokratycznych zapędów premiera. Ładna teza. Ale nieprawdziwa, bo spadkom towarzyszy wyraźny wzrost poparcia dla prawicowego Jobbiku. Przy jego liderze Gaborze Vonie Orban to ledwie victatorek.
Węgry nie różnią się zbytnio od Polski. Tam podobnie jak u nas media i niektóre instytucje państwa wydają się służyć zagranicznym koncernom, dla których Victor Orban jest śmiertelnym wrogiem. Orban nie jest tak łatwym celem, jak Jarosław Kaczyński, ale opozycja nie przepuści żadnej okazji, aby dokopać Premierowi. Ostatnio na przykład za zaproszenie Władimira Putina.
Podobnie jak w Polsce media biznesowe nie stronią nawet od kłamstw „w słusznej walce” ze znienawidzonym politykiem. Przykładem może być wykryta przez nie afera z wykupieniem przez państwowy MVN udziałów w lokalnej filii niemieckiego koncernu energetycznego E.ON. Afera ma polegać na tym, że węgierski E.ON ma nie uregulowane rachunki wobec Gazpromu za nie odebrany gaz. Firma miała podobnie jak Polski PGNiG umowę take-or-pay, która zobowiązuje do zapłaty za zakontraktowany gaz niezależnie od tego, czy się go odebrało. Dług powstał wskutek zmniejszenia zużycia na Węgrzech. Tyle, że te zobowiązania były przedmiotem negocjacji i prawdopodobnie w zamian za sprzedaż Gazpromowi części węgierskich magazynów udało się je anulować. Nieprawdą jest też prawdą to, że Węgrzy płacą za gaz jedną z najwyższych cen w Europie dostępne dane wskazują na coś dokładnie odwrotnego: http://szczesniak.pl/files/Gazprom-ceny-europa-2012-izviestija.jpg
Nie jest wreszcie prawdą, że E.ON jako duży odbiorca ma możliwość wynegocjowania lepszych cen. Przykład polskiego PGNiG pokazuje, że w przypadku negocjacji z Gazpromem wielkość nie ma znaczenia ;-). Liczą się względy polityczne, a w obecnej sytuacji węgierska przyjaźń do Rosji jest bezcenna.
W ciekawej analizie opublikowanej przez niemiecką fundacjępokazano znaczenie polityki energetycznej dla krajów naszego regionu, a Węgier w szczególności. Obniżenie cen gazu dla odbiorców o 25% z pewnością przyczyniło się do wzrostu poparcia dla Orbana (z drugiej strony ułatwiło transakcję MVP z E.ON). W tej sytuacji pohukiwania UE na Węgry nie mogą być skuteczne, bo zmiana węgierskiej polityki może narazić ten kraj na spore kłopoty. Unia powinna się zadowolić tym, jak urządziła Bułgarię (wspomniana powyżej analiza zawiera informację, że budowa South Stream mogła w tym ubogim kraju poprawić PKB nawet o 2%).
Na koniec pozostaje pytanie, dlaczego Orban ma tak złe notowania w „postępowej Europie”, pomimo takich sukcesów gospodarczych? Poniżej fragmenty opisu z roku 2013:
Węgrzy narazili się tym, że postanowili przymusić swoje instytucje, uznawane przez „cały cywilizowany świat” za święte krowy, aby działałby na rzecz społeczeństwa. Ten cywilizowany świat zatrząsł się w posadach, gdy węgierski Sąd Konstytucyjny poddano kontroli parlamentu, a bank centralny przymuszono do działania na rzecz węgierskiej gospodarki.
Od czasu zmiany Konstytucji i zwiększenia podatków dla koncernów zagranicznych, jednoznaczne stanowisko zajmują władze Unii Europejskiej. Przewodniczący Komisji Europejskiej José Manuel Barroso wielokrotnie odgrażał się Węgrom, strasząc ich konsekwencjami nieprawomyślnych działań. Nic dziwnego, jeśli uświadomimy sobie, że w środku niszczonej przez lewactwo Europy trwają konserwatywne reformy, wspierane krucjatą różańcową.
Konserwatywne reformy nie ograniczają się do zmian w Konstytucji z odwołaniem się do Boga na czele. Węgry prowadzą prawdziwie prorodzinną politykę. Następuje szybkie oddłużanie oraz renacjonalizacja niektórych gałęzi gospodarki (głównie infrastruktury).
Państwowy koncern MVN prawdopodobnie przejmie aktywa prywatnych E-ON / MOL i „stanie się prawdziwym, państwowym gigantem łączącym prąd z gazem, a to wszystko z telekomunikacją” [jak widać transakcja doszła do skutku].Orban jednoznaczne wspiera powrót do rolnictwa opartego na małych, rodzinnych gospodarstwach rolnych, uważając, że one też mogą być konkurencyjne, jeżeli działają w takich dziedzinach produkcji rolnej, gdzie wartość dodana jest większa dzięki intensywniejszej pracy ludzi. Wskazują na zachodnie przykłady współpracy poziomej między małymi gospodarstwami oraz samoorganizacji umożliwiającej stawanie jak równy z równym z wielkimi sieciami detalicznymi.