Młodzi mieszkańcy Europy muszą zmierzyć się z bardzo trudną sytuacją życiową. Według oceny Deutsche Bank Research w najtrudniejszej sytuacji znajdują się bezrobotni w wieku 25-35 lat. - W przeciwieństwie do młodszych nie mają możliwości tymczasowej ucieczki z rynku pracy w edukację czy szkolenia […] - Co więcej wielu z nich w czasach prosperity podjęło ważne życiowe inwestycje, np. kupiło nieruchomość, która nie może być finansowana bez stałego zatrudnienia.
To fragment raportu DB Research, opisującego trudną sytuację młodzieży na rynku pracy. Raport zawiera cztery zalecenia, które mają prowadzić do poprawy sytuacji:

  1. Zmniejszyć produkcję wykształconych ignorantów, którzy niskie kwalifikacje łączą z wysokimi oczekiwaniami finansowymi oraz małą elastycznością.

  2. Zredukować przepaść dzielącą długoterminowe i tymczasowe formy zatrudnienia pod względem kosztów i stopnia ochrony pracy.

  3. Uznać za naturalną dyskryminację młodych na rynku pracy pod względem wynagrodzenia. Ma to im ułatwić wejście na rynek i praktyczną naukę zawodu.

  4. Zwiększyć szkolenie specjalistów pod potrzeby rynku. Obecnie pomimo bezrobocia w wielu firmach jest problem z rekrutacją fachowej kadry.

Te zalecenia nie są odkrywcze. Brzmią jak teoretyczne wsparcie naciągania krótkiej kołdry. W świetle tego raportu należałoby też docenić wysokie bezrobocie w biedniejszych krajach połączone z narastającymi nierównościami. Młodzi ludzie w Polsce nie mając pracy wyjeżdżają, podejmując za granicą najczęściej pracę poniżej kwalifikacji, godząc się na dyskryminację płacową.

Krótka piłka: młodzi ludzie, którzy zakładają rodziny generują popyt, którego zmniejszanie musi wiązać się z mniejszym zatrudnieniem.

Bez zmiany chorych założeń współczesnej ekonomii tej sytuacji nie uda się naprawić.