Drugi kwartał br. był dużo gorszy od oczekiwań dla dużych producentów gier.

 

Firma King miała przychody w wysokości $593.5 mln, a spodziewano się $606 mln. Po ogłoszeniu tych wyników kursy akcji spadły od 20%.

 

Jeszcze gorzej wypadł producent gier na Facebooka, Zynga:

 

Przychody w wysokości $153 mln to aż 34% mniej od spodziewanych $191mln. W tym wypadku jednak ceny akcji spadły góra 14%.

 

Wygląda więc na to, że inwestorzy na rynkach finansowych mają większe zaufanie do przeżywającej kłopoty firmy Zynga. Te kłopoty wiążą się z zakończeniem strategicznej współpracy z Facebookiem i fatalnym wizerunku: W 2011 roku do mediów zaczęły docierać niepokojące wiadomości o tym, jak firma traktuje swoich pracowników. Skandal związany z przedmiotowym podejściem do starszych członków zespołu był tylko wierzchołkiem góry lodowej. Internet zawrzał, kiedy jeden ze zwolnionych pracowników Zyngi przytoczył słowa Marka Pincusa – „nie chcę k***a innowacji. Nie jesteście bardziej bystrzy od konkurencji. Po prostu kopiujcie to, co ona robi, aż nie dostanę odpowiednich wyników. W tym samym roku do mediów trafiło ponad 1400 maili od aktualnych i byłych pracowników firmy, opisujących stresujące ich praktyki, nadgodziny, niską kulturę pracy i brak możliwości rozwoju”.

 

Wspomniana umowa firm Zynga i Facebook była w swoim czasie postrzegana jako bardzo korzystna dla Facebook'a. Ale to działo się wtedy, gdy Google+ zdawał się być poważnym konkurentem dla firmy Marka Zukerberga.