W Moskwie zakończyła się międzynarodowa cykliczna konferencja naukowa Gaidar Forum, poświęcona gospodarczej roli Rosji w świecie. Wydawać by się mogło, że temat jest ważny, a echa debaty znajdą się we wszystkich mediach światowych. Jednak przynajmniej polska prasa nieomal całkowicie zignorowała to wydarzenie.

Po treści programu można się było spodziewać dyskusji teoretycznych (na przykład: czy człowiek jest dla gospodarki, czy też gospodarka dla człowieka). Jednak kryzys ekonomiczny w Rosji sprawił, że to właśnie różnym aspektom kryzysu poświęcono wiele uwagi.

Szerokim echem odbiło się wystąpienie Germana Grefa – szefa Sbierbanku pierwszego dnia obrad. Śledząc relacje z tego wystąpienia widać jak bardzo medialne przekazy są skażone uprzedzeniami, bierzącą polityką i zwykłą propagandą.

W polskiej „opiniotwórczej” gazecie relacja zyskała tytuł: Rosji grozi masowe bankructwo banków. Gazeta ta od miesięcy opisuje „panikę”, „katastrofę” itp. zjawiska u naszego wschodniego sąsiada. Nie ma się więc co dziwić, że ten tytuł nie za bardzo ma potwierdzenie w treści artykułu. Ważne, że ma pokrycie w „linii redakcyjnej”. Nawiasem mówiąc trudno też oczekiwać dostrzeżenia związku między niską ceną węgla, a spadkiem cen ropy (prawdopodobnie wskutek manipulacji).Jeśli polskim kopalniom grozi bankructwo, to wina „przywilejów górniczych” i związkowców.

Bardziej merytoryczny charakter ma relacja Financial Times. Zwrócono w niej uwagę przede wszystkim na to, że Gref bronił banku centralnego, który został skrytykowany za opieszałość w ratowaniu rubla. Zdaniem Grefa działania były "w najwyższym stopniu racjonalne". Skrytykował natomiast rząd (to u ruskich można tak?) za brak przejrzystości w działaniu i opieszałość w restrukturyzowaniu gospodarki. Rząd mógł bowiem zrobić więcej, aby poprawić klimat inwestycyjny i naprawić inne słabości strukturalne, które istniały na długo przed sankcjami i obecnym spowolnieniem gospodarczym.

Jeszcze inaczej wygląda relacja rosyjska. Podkreślono, że Gref wezwał ludzi, by nie panikować, bo po szybkim spadku cen ropy naftowej, powinny one następnie wzrosnąć. W tym samym czasie, ekonomista dał bardzo pozytywne perspektywy dla cen ropy naftowej. Zaznaczył jednak, że cena "może pozostać przez kilka lat na poziomie 60-70 dolarów za baryłkę". W każdym razie, ze względu na spadek cen ropy naftowej wpływy Rosji będą mniejsze traci 4 biliony rubli.
W tej sytuacji Rosja musi utrzymać niskie wydatki bieżące z budżetu oraz pobudzić rodzimą przedsiębiorczość.

Ani rosyjska, ani brytyjska relacja nie zawiera fragmentu dotyczącego wzrostu roli państwa, o czym pisze „Rzeczpospolita”:

Gref wspomina także o strategii rządu, która niezbyt mu się podoba, a która jest logiczną reakcją na kryzys. Pisaliśmy o tym pół roku temu:

Kryzys finansowy z roku 2008, który początkowo dotknął Rosję znacznie bardziej niż inne kraje, został wykorzystany do wzmocnienia państwa. Dofinansowanie banków i pomoc przedsiębiorstwom oligarchów wzmocniło wpływy państwa w gospodarce, zwiększając jego międzynarodowe znaczenie.

Gref obawia się, że „Państwo będzie zwiększało swe udziały w bankach, banki będą kupować (bankrutujące) przedsiębiorstwa przemysłowe i tworzyć grupy finansowo-przemysłowe. I będziemy mieli jedno, wielkie państwo, cała nasza gospodarka będzie państwowa.

FT podaje jednak fakty: w grudniu, Rosja zdecydowała się na dofinansowanie sektora bankowego. Jednak na te działania można popatrzeć z innej perspektywy. Podobny manewr w 2008 roku bardzo wzmocnił rosyjskie państwo, koncentrując w rękach rządu silne wpływy ekonomiczne. Dlatego pomimo relatywnie słabej gospodarki, Rosja może stawić czoła ekonomicznej presji. A więc sankcje mogą zadziałać odwrotnie do zamierzeń – dając pretekst do dalszego umocnienia ekonomicznej roli państwa.