Przez ostatnie dziesięciolecia rozliczenia z dostawcami surowców – głównie ropy naftowej – odbywały się głównie w dolarach. Wynikało to z umowy USA z Arabią Saudyjską: po upadku standardu złota w 1971 r jednym z najważniejszych źródeł popytu na dolary było porozumienie USA z Arabią Saudyjską przez Nixona: w zamian za ochronę wojskową Arabia Saudyjska (jako najważniejszy eksporter ropy) zobowiązała się kwotować sprzedaż ropy w dolarach.
Ta sytuacja sprawiła, że dolary stały się główną walutą rezerwową świata (60%). Kupowane za dolary obligacje amerykańskie pozwalały na horrendalne zadłużanie się USA. Jednak te czasy powoli odchodzą w przeszłość. Kraje arabskie pozbywają się dolarów (na przykład kupując wielkie kluby piłkarskie). Zaczynają też sprzedawać ropę za inne waluty – na przykład Chiny starają się przejść w rozliczeniach na swoją walutę. Z dominacją dolara oficjalnie walczy Rosja.
W roku 2014 po raz pierwszy od 18 lat eksport rozliczany w petrodolarach był negatywny (to znaczy, że kraje eksportujące ropę więcej dolarów wydały, niż zarobiły na eksporcie):
Upadek petrodolara raczej nie będzie gwałtowny. Jednak amerykańscy bankierzy już wróżą znaczące zmniejszenie się wpływów petrodolarowych: 24 mld miesięcznie. To da w ciągu trzech lat 860mld. To z pewnością oznaczać będzie poważne perturbacje finansowe – nie tylko w USA.