Powyższe pytanie zadaje na łamach „Rzeczpospolitej” dyrektor Greenpeace Polska. W świetle podanych w artykule wyników badań na powyższe pytanie należałoby odpowiedzieć twierdząco. Podobno „89 proc. dorosłych Polaków chce, by więcej energii pochodziło ze źródeł odnawialnych. Aż 73 proc. Polaków chce większego zaangażowania polskiego rządu w działania na rzecz ochrony klimatu, a jednocześnie 70 proc. chce polityki energetycznej opartej przede wszystkim na OZE, wobec jedynie 18 proc., którzy rolę podstawy polityki kraju upatrują w energii węgla”.
Ciekawe jakie wyniki otrzymalibyśmy, gdyby zadać pytania ankiety nieco inaczej. Czy chcesz, aby w pobliżu twojego domu postawiono wiatraki? Czy jesteś gotów płacić więcej podatków i wyższe ceny energii na zaangażowanie rządu w poprawę klimatu? Czy jesteś za tym, by kolejny raz przeprowadzić akcję niszczenia górnictwa za nasze pieniądze? Pan dyrektor pisze o „kosztach zewnętrznych”. Jednak aby to był argument, muszą się pojawić liczby w formie zestawienia kosztów i korzyści. A jakoś tak się dziwnie składa, że nawet dokument nazwany z jakichś powodów „raportem” (http://www.greenpeace.org/poland/PageFiles/269452/rewolucja-energetyczna-polska.pdf) takich zestawień nie zawiera.
Nawiasem mówiąc niezmiernie ciekawa byłaby odpowiedź na pytanie, dlaczego Greenpeace nie protestował przeciw działaniom rządu polskiego, gdy ten starał się za wszelką cenę zablokować rozwój toruńskiej geotermii? Chyba dla Greenpeace nie ma znaczenia, kto działa w słusznej sprawie? A może jednak ma? Może opinia, że ta organizacja ma bolszewicki charakter nie jest wyssana z palca? Oczywiście pan dyrektor woli polemizować z nierozsądną opinią, że istnieją proste powiązania między Greenpeace a Moskwą. ZSRR upadł już dawno i teraz bolszewia jest gdzie indziej. Może w Greenpeace?