Gdy ostatnio nasiliły się doniesienia prasowe o wycofywaniu się koncernów poszukujących gazu łupkowego w Polsce, można było podejrzewać, że chodzi o wzmocnienie nacisków na władze. Gdy tylko premier ogłosił, że „Polska nie będzie utrudniać wydobycia gazów z łupków", okazało się że gaz jednak jest. W międzyczasie okazało się, że głównym udziałowcem w firmach poszukiwawczych ma nasz „dobroczyńca” Soros (on już chyba będzie nas dutkał do samej śmierci :-( - widać to lubimy).
Polska ma duże złoża gazu konwencjonalnego (na około 30 lat przy obecnym wydobyciu (5 mld m3 – około 1/3 zużycia). Wydobycie to można zwiększyć. Można zintensyfikować prace zmierzające do zmniejszenia zużycia (ciepło z odwiertów, niekonwencjonalne metody spalania węgla). A na dodatek kilka miesięcy temu Dziennik Gazeta Prawna doniósł, że PGNiG odkryło ogromne złoża gazu ziemnego w Libii. Sprawa wyszła na jaw, gdy pochwalili się tym Libijczycy, bo nasza spółka „ani słowem nie zająknęła się o znalezisku. Ba, zamierza się wycofać z Afryki Północnej”. Dlaczego? Bp ma zamiar zmienić „strategię poszukiwawczą” z powodu obaw o stabilność polityczną w regionie. Kiedy szukali, to się nie bali?
Jednak skoro nasz dobroczyńca Soros zainwestował, to nic się nie da zrobić … :-(.