Międzynarodowy Fundusz Walutowy uznał, że działania, jakie podjął wspólnie z Komisją Europejską w 2010 roku w celu ratowania Grecji były błędem. Założono zbyt optymistycznie, że szybko uda się zredukować sięgający 15% produktu krajowego deficyt, zwolnić 10% urzędników i sprywatyzować znaczącą część wartych 50mld euro aktywów państwowych.
Należało wówczas zdaniem finansistów restrukturyzować długi Grecji (czyli de facto przejść procedurę bankructwa). Sądząc po tym jak recepty MFW doprowadziły do „redukcji” polskiego długu – należy podziwiać upór z jakim ta instytucja forsuje swoje „niezawodne” recepty. Komisja Europejska odrzuciła tezy raportu.
Tymczasem zarówno w Grecji, jak i w innych przeżywających kryzys krajach to Unia Europejska jest oskarżana o całe zło. Rośnie poprawcie dla eurosceptyków. Sądząc po przeprowadzanych ostatnio sondażach - przyszłość Unii Europejskiej rysuje się w czarnych barwach. Czy jednak ta instytucja nie stanowi ochrony przed oprychami z MFW? Pytanie pozostaje otwarte.....
Nawet jeśli uznamy, że Unia Europejska jest dla członków oazą bezpieczeństwa, nie powinno to zmniejszyć krytycyzmu wobec wspólnej waluty. W Portugalii furorę robi książka João Ferreiry „Dlaczego powinniśmy zrezygnować z euro”.