Polski obyczaj wspominania zmarłych jest okazją do refleksji nad nieśmiertelną duszą. Wiara w to, że posiadamy nieśmiertelną duszę jest w Polsce powszechna(60%). Także 20% ateistów wierzy w istnienie duszy. Pogląd ten nie jest bowiem wyłącznie chrześcijański lub żydowski. Był on częścią filozofii Platona (kilkaset lat przed Chrystusem), dla którego rzeczy były tylko obrazem idei (idealizm, jaskinia Platona). Pomimo tego, że koncepcja Platona wydaje się trudna do przyjęcia, platoński idealizm przetrwał do naszych czasów i ma się dobrze. Nie powiodły się próby ugruntowania matematyki w świecie realnym, gdyż bez akceptacji bytów abstrakcyjnych (idei) nie da się udowodnić niektórych twierdzeń. Idealizm daje się też łatwo uzgodnić z mechaniką kwantową. Idąc tym tropem amerykański naukowiec Rober Lanza dowodzi istnienia nieśmiertelnego życia w książce „Biocentryzm: Jak życie i świadomość są kluczem do zrozumienia natury wszechświata”: świadomość istnieje poza ograniczeniami narzucanymi nam przez czas i przestrzeń.
Koncepcja duszy jest więc zarówno religijna jak i racjonalistyczna. Bez niej trudno wyjaśnić fakt, że człowiek nie jest „pustą tablicą” (tabula rasa), ale posiada wrodzone predyspozycje (w tym moralne – zob. anamneza). Było to czasem wykorzystywane do uzasadnienia tezy, że chrześcijańska wiara w duszę jest „pogańską naleciałością” (w różnych tłumaczeniach Biblii pojawiające się słowo „dusza” zamieniano na „życie”).
Czy istnieją jakieś doświadczenia potwierdzające istnienie duszy?
Przeżycia ludzi w stanie śmierci klinicznej są silną przesłanką. Można je tłumaczyć jakimiś związanymi z agonią procesami w mózgu, ale jak wyjaśnić to, że te przeżycia są tak bardzo podobne (białe światło – tunel). Warto też zwrócić uwagę na fakt, że zazwyczaj po takich przeżyciach religijność „naocznych świadków” znacznie wzrasta. Najciekawszym przypadkiem jest relacja człowieka, który nie żył przez 45 minut. Medycyna w żaden sposób nie wyjaśnia, jak mógł on ożyć: https://www.youtube.com/watch?t=352&v=3TL6MGourEU
Zachodnia medycyna jest materialistyczna i z małymi wyjątkami duszą się nie interesuje. Ponad 100 lat temu jeden z lekarzy wykonywał eksperymenty polegające na pomiarze utraty wagi ciała w chwili śmierci (Duncan McDougall. 1901). Podobno człowiek traci około 21g. Podobne eksperymenty na psach nie wykazały takiej skokowej zmiany. McDougall był za te eksperymenty mocno krytykowany i od tamtej pory nie słychać o naśladowcach. Gdyby ten eksperyment rzeczywiście wykazał ciężar duszy, to by znaczyło, że dusza jest jakimś rodzajem energii. Biorąc pod uwagę równoważność energii i materii wpływ na wagę jest teoretycznie możliwy. Ta energia może w czasie życia przejawiać się w postaci aury, która jednak jest widoczna wokół wszystkich żywych istot (nie tylko człowieka).
Jednak 21g to dużo więcej energii niż bomba atomowa – dlaczego więc śmierci nie towarzyszą gwałtowne zjawiska wywołane przepływem energii?
Doświadczalne potwierdzenie istnienia duszy w dzisiejszym zdominowanym przez podejście racjonalne i naukowe świecie może być ważne. Ale nauka nie zastąpi wiary. Wbrew nadziejom różnych zwolenników racjonalności, nauka nie rości sobie pretensji do tego, by objaśniać świat w sposób absolutnie pewny. Pewne są jedynie twierdzenia formułowane i dowodzone w świecie idei (logika, matematyka). Jeśli powstające w ten sposób teorie udaje się potwierdzić doświadczalnie, akceptujemy je jako „prawdziwe” kierując się pragmatyzmem (nawet jeśli niektóre doświadczenia im przeczą – póki nie pojawi się lepsza teoria). Czy nauka w związku z tym jest w pełni „platoniczna” i o prawdziwych rzeczach nie ma nic do powiedzenia? Funkcjonowanie w rzeczywistości wytworów ludzi, działających zgodnie z ich planami pozwala przekroczyć barierę między światem idei i światem realnym. Na pełne zrozumienie istoty rzeczy możemy mieć jedynie nadzieję – po przejściu do idealnego świata.