Jak się okazuje, nauka filozofii ma bardzo dobry wpływ na kształcenie dzieci. Portal businessinsider.com informuje o potwierdzających to badaniach. Dzieci uczestniczące w programie kształcenia filozofii osiągają lepsze rezultaty (niż grupa porównawcza) w nauce innych przedmiotów (w tym matematyki). Eksperyment przeprowadzono w Anglii na grupie około 3 tysięcy dzieci. Szczegóły można znaleźć w anglojęzycznym raporcie. Wielkim zwolennikiem nauczania dzieci filozofii jest Jana Mohr Lone z Uniwersytetu Waszyngtońskiego. Jest ona autorką książek mogących być pomocnymi w tym procesie. Między innymi „The Philosophical Child” (Dziecko Filozof). Układ tej książki przypomina akademicki kurs filozofii, co może budzić pewne wątpliwości – związane nie tylko z obszernością i trudnością materiału. Może lepszym rozwiązaniem byłoby wybranie kilku ważnych problemów i pokazanie jak z nimi radzi sobie filozofia? Takie podejście w sposób naturalny może rodzić spory światopoglądowe. Jednak nie unikniemy ich także, wybierając podejście zastosowane przez Mohr Lone. Postawa niezależnego obserwatora – spekulanta prowadzi bowiem do relatywizmu.
Przed sformułowaniem programu należy zastanowić się nad celami takiego kształcenia.
1. Skoro ma ono pomóc w nauce, to w Polsce z całą pewnością pomocna będzie tradycja Szkoły Lwowsko-Warszawskiej. Uczynienie logiki jednym z fundamentów takiego kształcenia z pewnością pomoże też w nauce programowania (MEN wzorem innych państw chce wprowadzić naukę programowania w miejsce przedmiotu „Informatyka”).
2. Należy uwzględnić fakt, że dzieci zdobywają coraz więcej wiedzy z internetu. To wymaga wysiłku zmierzającego w dwóch kierunkach: odpowiedzialności (etyka) i „intelektualnej higieny” (metodologia i systematyka wiedzy). Tradycja szkoły Lwowsko-Warszawskiej (a także pozytywizmu) prowadzi do zakreślenia obszarów wiedzy pewnej (wiedza analityczna). Odwieczny dylemat zasadności twierdzeń o świecie rozwiązujemy zaś poprzez naukową metodę opartą o eksperymenty. Dla człowieka wierzącego wiedza religijna dzieli się na przekaz objawiony (mający status pewności taki jak wiedza analityczna) i tradycję. W języku świeckim to wszystko pozostaje tradycją (mitologią). Pokazanie roli języka (gier językowych) pozwala zrozumieć brak możliwości rozwiązania wielu światopoglądowych sporów. Pozwala też unikać sztucznych podziałów na tych, którzy uczęszczają na religię i tych którzy „chodzą” na filozofię (lekcje religii jako proces pogłębiania wiary powinny odbywać się poza szkołą). Uczy też prawdziwej tolerancji.
3. Równie ważnym przy współczesnych środkach komunikacji jest nauczanie sztuki dialogu i prowadzenia sporów. Netykieta, umiejętność unikania trollingu i demaskowania nieuczciwej erystyki – to niezmiernie ważna dla młodego człowieka wiedza.
4. Nie można i nie powinno się ignorować roli filozofii w kształtowaniu postaw. Ksiądz profesor Jacek Grzybowski w bardzo ważnym tekście „O konieczności humanistyki w świecie technokracji i biznesu” przedstawia problem humanistyki następująco: „współczesne demokracje liberalne potrzebują ludzi myślących i otwartych, krytycznych i empatycznych. Uświadommy sobie, że to ustrój dla ludzi wykształconych, oświeconych i rozumnych, gotowych do dialogu i współpracy, to zaś w ogromnej mierze zależy od stanu szkolnictwa i to humanistycznego! Jednak żadna inna nauka – tylko filozofia – nie kształtuje takich postaw w sposób metodyczny”. Jednak proponowane przez niego dalsze inwestowanie „w wydziały humanistyczne, w tym szczególnie w wydziały filozofii” już wcale takie oczywiste nie jest. Te wydziały są bowiem przechowalnią jakichś dziwacznych (delikatnie rzecz ujmując) osobników. Filozoficzne kształcenie młodzieży szkolnej powinno mieć na celu między innymi uodpornienie jej na wpływy różnych akademickich „autorytetów”. Skoro „celem uniwersytetu jest przemiana umysłów” - to warto zdać sobie sprawę, że jest to także zagrożenie.
5. Świadoma postawa obywatelska, a czasem i osobiste dramaty są źródłem różnych problemów, z którymi młody człowiek musi się zmierzyć. Na przykład istnienie zła, śmierć, rozdarcie między empatią a asertywnością. Kształcenie młodego człowieka jako członka wspólnoty musi też uwzględniać rolę tradycji, etos zawodu w wolnorynkowej rzeczywistości, wagę postawy samodzielności myślenia i przedsiębiorczości (vide doskonały wykład Jerzego Kołodzieja).
6. Kurs filozofii nie może i nie powinien pomijać roli ideologii jako źródła wielu nieszczęść. Klęski jakie zrodziły szczytne idee (tradycja Oświecenia, liberalna lub nihilistyczna wolność, marksistowska sprawiedliwość) powinny dla nas – jako społeczeństwa być przestrogą. Tylko pokora wobec zagadki Wszechświata chroni nas przed pychą będącą źródłem zła.
Współczesny uniwersytet o jakim pisze Jacek Grzybowski (będący „wspólnotą wartości i celów – której spoiwem jest prawda i dobro, naczelne idee będące wzorami motywującymi obiektywizm, uczciwość, rzetelność, odpowiedzialność, pracowitość, zaufanie, dojrzałość”) nie istnieje, a liczenie na to, że zostanie reaktywowany przez środowisko akademickie jest niepoważne. Obserwujemy fenomen odrodzenia Polskości, który jest efektem wchodzenia w dorosłość młodych ludzi, którzy zostali ukształtowani przez dom i szkołę, a od uczelni oczekują wyłącznie pomocy w zdobyciu zawodu. Dobre programy kształcenia nie powinny walczyć z korzystnymi społecznie trendami, tylko je usankcjonować.