Towarzysz Gomułka był w PRL'u ulubionym obiektem kpin jeszcze wiele lat po tym, gdy odsunięto go od władzy. Poetyka jego wypowiedzi należy do nielicznych osiągnięć komuny, które przetrwały próbę czasu. Wzoruje się na nim na przykład współczesne Ministerstwo Prawdy. Okazuje się jednak, że nie tylko Polacy potrafią „polecieć Gomułką”. Oto fragment analizy brytyjskiej organizacji pozarządowej Center for Eurasian Strategic Intelligence (CESI): Sytuacja na Ukrainie, aneksja Krymu o powierzchni równej Belgii lub Macedonii, finansowanie i uzbrojenie grup terrorystycznych na wschodzie Ukrainy, ujawniły rozbudowaną sieć agentów rosyjskich w Unii Europejskiej i zdemaskowały rosyjskie lobby wrogie Zjednoczonej Europie.

Do tego sugestywna grafika:

Janusz Korwin Mikke musi się czuć rozczarowany, że jego partia nie znalazła się na obrazku prezentującym prawicowe i eurosceptyczne ugrupowania całej Europy.

Porównując z prymitywną propagandą PRL'u od razu widać postęp.... w estetyce:

Gomułka powiedziałby tak: określone siły idą na pasku putinowskiej propagandy. CESI zaś pisze bardziej współczesnym językiem: Pomimo braku bezpośrednich kontaktów między wyżej wymienionymi członkami PE a rządem Federacji Rosyjskiej, istnieją wiarygodne fakty i dowody potwierdzające ich współpracę z Kremlem.
Jakie dowody? Gomułka rzekłby: „obrzydliwości, na jakie może zdobyć się tylko człowiek tkwiący w zgniliźnie rynsztoku, człowiek o moralności alfonsa”.

CESI: Na przykład zwycięzcą w wyborach we Francji z 25% głosów jest Front Narodowy kierowany przez Marine Le Pen, który widzi w prezydencie Rosji Władimirze Putinie sojusznika, który stara się chronić tradycyjne wartości społeczne i dziedzictwo chrześcijańskie. W czerwcu 2003 roku, na zaproszenie Przewodniczącego Dumy Państwowej (niższej izby Parlamentu Rosji) Marine Le Pen odwiedziła Moskwę, gdzie spotkała się wicepremierem Dmitrem Rogozinem.

Niestety takie analizy z „porażającymi dowodami” kolaboracji zamiast stanowić tanią rozrywkę w kabaretach, są cytowane przez różne poważne portale (np. www.businessinsider.com) jak prawda objawiona.... Polskie media mogą w związku z tym pisać: coraz częściej mówi się, że Rosja finansuje partię Le Pen. Mówi się? Mówi!