Biały Dom i siedzibę MFW w Waszyngtonie dzieli tylko 3 przecznice (17-ta,18-ta i 19-ta). Przecznice te wyznaczają symboliczną linię frontu w zmaganiach o Krym.
Oderwanie Krymu od Ukrainy będzie miało olbrzymie znaczenie dla USA. Putin nie tylko podważył wiarygodność Stanów Zjednoczonych, które gwarantowały wszakże integralność terytorialną Ukrainy. Posługując się strategią tak podobną do działań USA w różnych zakątkach świata, zmusił polityków zachodu do hipokryzji, którą długo jeszcze będzie wykorzystywał.
Dlatego odzyskanie Krymu dla Ukrainy jest sprawą prestiżową. Problem w tym, że prawdopodobnie jedyna sensowna strategia została opisana w ostatnio przez The Economics („Asymmetric wars”). Według tego artykułu program ekonomicznego wsparcia Ukrainy (nowy Plan Marshalla), może doprowadzić do dobrowolnego powrotu Krymu do Ukrainy.
Problem w tym, że dobrobytu na Ukrainie nie da się osiągnąć, bez powstrzymania ekonomicznej agresji MFW. Recepty MFW zadziałają w tym kraju znacznie gorzej, niż w Polsce. U nas można było wytworzyć całkiem sporą grupę beneficjentów transformacji kosztem reszty. Na Ukrainie nie ma już za bardzo czego dzielić (chyba, że kosztem oligarchów).
Interesy USA i reprezentującego go (przynajmniej teoretycznie) Prezydenta są więc diametralnie różne od interesów MFW. Czyje racje zwyciężą?