Nie tylko śmierć i podatki są na tym świecie pewne. Także konieczność przeprowadzenia „bolesnych reform” u każdego, kto zwróci się do MFW o pomoc. Ta pewność bardzo pomaga Rosjanom, którzy nie bez przyczyny uchodzą za najlepszych szachistów. Rozgrywka Putina wygląda na doskonale przygotowaną.
Działania Rosji są szokujące dla społeczeństw i polityków zachodu, gdyż kwestionują istniejący ład polityczno-gospodarczy, który zdaje się być podstawą stabilności. To jednak nie wystarczy by porównywać Putina do Hitlera, a tym bardziej – by uznawać go za szaleńca. Wręcz przeciwnie – wiele świadczy o tym, że działania Rosji są wyrachowane i dobrze przemyślane. Jeśli do tego dodamy bezwzględność i myślenie strategiczne – jest się czego obawiać.
Jest więc prawie pewne, że działania MFW zostały w wygrywającej strategii Kremla uwzględnione. Na czym polega rola tej instytucji? To jest dość oczywiste. Wstępem do „reform” pod egidą MFW jest zawsze kryzys, który prowadzi do względnej utraty wartości lokalnych zasobów finansowych (załamanie się kursu lokalnej waluty i/lub wysoka inflacja). Ukraina właśnie przechodzi ten etap. Etap drugi, to „terapia szokowa” związana z „naprawą” finansów. Mechanizm jest związany z odbudową rezerw walutowych banku centralnego powiązaną z prywatyzacją. W uproszczeniu można go opisać następująco:
Bank centralny emituje pieniądze, za które kupowany jest papier z amerykańskich drukarni. Papier ten jest deponowany w banku centralnym poddanego „terapii szokowej” kraju, a pieniądze które w zamian otrzymują Amerykanie służą do kupowania prywatyzowanych przedsiębiorstw.
W przypadku Ukrainy sytuację nieco komplikuje fakt, że tam dzika prywatyzacja już się zaczęła (nie da się wykluczyć, że szybka akcja „demokratyzacji” Ukrainy była potrzebna, aby zdążyć przed zakończeniem wspomnianego procesu). Można się jednak obawiać, że ten proces będzie na Ukrainie głębszy niż w Polsce, w której dopiero teraz nasilają się procesy pozbawiania społeczeństwa własności innej niż przedsiębiorstwa (podstawowa infrastruktura, dobra kulturalne, zasoby naturalne).
Etap kolejny to stabilizacja, która ma na celu zapobieżenie niekontrolowanym wybuchom. Proces ten jest bardziej złożony i wieloaspektowy. „Prywatyzacja” pociąga za sobą napływ obcego kapitału, który z jednej strony tworzy miejsca niewolniczej pracy dla tubylców, a z drugiej powoduje aprecjację lokalnej waluty wobec dolara. Pozwala to taniej importować towary i stwarza wrażenie wzrostu dobrobytu. Następuje też wymiana „zderzaków”. Miejsce „reformatorów” zajmują cwaniaczki, którzy działają w myśl zasady wyłożonej przez Kmicica Radziwiłłowi (przy fortunie magnata mogą rosnąć małe fortunki). U nas był to czas rządów Leszka Millera, któremu udręczony naród z ulgą oddał stery władzy. Jak będzie na Ukrainie? Zapewne Rosjanie biorą pod uwagę różne warianty rozwoju sytuacji. Także ten, że bunt społeczeństwa będzie miał silniejszy charakter na wschodzie i będzie go można ukierunkować na procesy dalszej dezintegracji Ukrainy.
Można więc się spodziewać, że teraz po okresie niezbędnych pohukiwań nastąpi wyciszenie konfliktu i Rosjanie pozwolą, aby ich wrogowie (czyli MFW z Amerykanami) działali na ich korzyść.
Jak w tej sytuacji należy zdefiniować polską rację stanu? Jeśli ktoś wierzy w to, że Amerykanie rzucą Rosję na kolana, albo wierzy w miejsce przy stole, na którym będzie krojony ukraiński tort, to pewnie uzna, że polską rację stanu reprezentują rozhisteryzowane media i tak zwani politycy. W przeciwnym wypadku, warto posłuchać głosów rozsądku – na przykład niemieckiego ministra finansów, Wolfganga Schaeuble: zaburzenie kontaktów gospodarczych z Rosją może oznaczać upadek wielu przedsiębiorstw oraz nagły wzrost liczby osób bezrobotnych – Obecnie Rosja jest jedenastym co do wielkości partnerem handlowym Niemiec, a tylko w ostatnich miesiącach ponad 1500 bawarskich przedsiębiorstw zainwestowało w Rosji ponad 4 mld euro. Nałożenie sankcji ekonomicznych na Moskwę w negatywny sposób przełoży się także na wyniki głównych partnerów handlowych Berlina, w tym Polski.
Niemieccy przedsiębiorcy i eksperci "obawiają się skutków otwartej wojny gospodarczej z Rosją i liczą na to, że wprowadzone już sankcje ograniczą się do czysto symbolicznych kroków, takich jak restrykcje wizowe i zamrożenie kont rosyjskich i ukraińskich oficjeli uwikłanych w rosyjską politykę wobec Krymu".
Czy Polska jest w bardziej komfortowej sytuacji od naszych zachodnich sąsiadów, jest bardziej zdesperowana, czy też po prostu brakuje jej takich elit?