Zapowiadana od miesięcy alternatywa dla Banku Światowego staje się faktem. Państwa BRICS tworzą swój Bank Rozwoju. Według notatki PAP, powołującej się na anonimowych ekspertów – te państwa zbyt wiele dzieli, aby ich inicjatywa odniosła sukces. W przeciwieństwie do Banku Światowego, który skupia jak wiadomo państwa jednorodne ;-).
Deklarowane cele NDB są podobne jak w przypadku Banku Światowego. Tyle, że organizacja z Bretton Woods (utworzona przy dużym udziale radzieckiego agenta) coraz częściej traktuje „pomoc” jako element ekonomicznej agresji (doświadczyliśmy tego przy prywatyzacji emerytur). Kraje BIRCS mają same smutne doświadczenia w tej dziedzinie.
Nowy bank ma być inny. W raporcie Konferencji Narodów Zjednoczonych ds. Handlu i Rozwoju UNCTAD prezentuje się tą ideę jako „spełnianie marzeń”.
Bank BRICS będzie dysponował kapitałem 100mld dolarów.
Zakres jego działalności został określony w deklaracji Szczytu w Durbanie w 2013: „mobilizacja środków na infrastrukturę i projekty zrównoważonego rozwoju w krajach BRICS oraz innych krajach rozwijających się”. Jego działalność ma sprzyjać włączeniu społecznemu i bardziej zrównoważonemu rozwojowi. Wspierana ma być gospodarka ekologiczna, energia ze źródeł odnawialnych, wykorzystanie innowacji. Spodziewane jest uzyskanie „efektu dźwigni” dzięki współpracy z lokalnymi bankami oraz współfinansowanie projektów wraz z kapitałem prywatnym. Jeśli uda się osiągnąć w ten sposób efekt synergii, znaczenie tej inicjatywy może być znacznie większe, niż wynikałoby z wielkości kapitału finansowego postawionego do jego dyspozycji.