Dlaczego tak potężna firma jak Microsoft, o nieograniczonych środkach finansowych, nie potrafi sprostać konkurencji na rynku internetowym? Problemu nie stanowią pieniądze, ani technologia, tylko mentalność tych ludzi. Bezczelność, arogancja i mania wielkości nie pasują do dynamicznego środowiska w którym największym kapitałem jest reputacja. Internetu nie da się kupić, ani zbudować dla niego niekompatybilnej alternatywy. A działać według reguł wypracowanych w trakcie swobodnego rozwoju i otwartej konkurencji ta firma nie potrafi.
Najnowszym wyczynem Microsoftu jest przejęcie przy pomocy sądu infrastruktury innej firmy. Cała sprawa została opisana tutaj i tutaj.
Zaczęło się od tego, że firma zaczęła walkę z tak zwanymi botami (samodzielnie działające w internecie programy), które atakują użytkowników Windows. Okazało się, że boty te wykorzystują domeny z dynamicznym adresem IP. W typowych sytuacjach z nazwą domeny internetowej jest związany stały adres serwera ją obsługującego. Jednak wielu dostawców internetowych oferuje adresy przydzielane dynamicznie (za każdym razem, gdy się łączymy, nasz komputer dostaje inny adres). Aby pomóc w rozwiązaniu tego problemu, firma No-IP oferowała dynamiczne domeny – czyli powiązanie nazwy z adresem, szybko zmieniające się w razie potrzeby. Microsoft zwrócił się do sądu z żądaniem przejęcia obsługi tych domen. Sąd się zgodził i Microsoft z dnia na dzień przejął obsługę 4 mln (!) domen. Na dodatek źle oszacował ruch i ich serwery nie poradziły sobie z prawidłową obsługą użytkowników.