Aktywność ukraińskich separatystów w internecie sprawia, że podobno zachowały się dowody ich winy. Sprawę opisuje między innymi Dziennik Internautów:

Wśród faktów dotyczących tego wydarzenia bardzo ciekawy jest wątek związany z internetem. Już po zestrzeleniu samolotu, ale przed opublikowaniem tej informacji w mediach, lider prorosyjskich separatystów Igor Girkin (znany też jako Striełkow) miał się pochwalić w serwisie społecznościowym VKontakte zestrzeleniem ukraińskiego samolotu An-26.

zrzut

Wpis mówi, że rzekomy An-26 miał być zestrzelony "w rejonie (miasta) Torez". Do wpisu załączono filmik i zapewniono, że mieszkańcom nic się nie stało. Potem ten wpis został usunięty, a administratorzy profilu VKontakte zaczęli się tłumaczyć, że informacja o zestrzeleniu samolotu była wzięta z forum i nie stanowiła oficjalnego stanowiska Girkina.

Amerykanie realizują od pewnego czasu projekt archive.org, w ramach którego zachowywane są kopie wielu stron. Projekt jest publiczny i każdy może sprawdzić, czy informacja się nie zachowała. W tym przypadku – pechowo dla separatystów – kopia strony się zachowała: http://web.archive.org/web/20140717152222/http://vk.com/strelkov_info

 

Jak mocne są to dowody? Każda informacja w internecie może być zmieniona lub usunięta. Jednak zawsze trzeba się liczyć z tym, że może gdzieś istnieć jej kopia (lub wiele kopii). Informacje o oparte na kopiach mogą być mniej lub bardziej wiarygodne. W tym wypadku istnienie zrzutów ekranu zgodnych z zachowaną na archive.org kopią daje prawie stuprocentową pewność. Można więc przyjąć, że taka informacja tam była. Nie wyczerpuje to jednak tematu, gdyż pozostają pytania, co dokładnie z tej informacji wynika i dlaczego została usunięta.

Profil na portalu VKontakte, na którym informacja się pojawiła nie jest redagowany przez Striełkowa osobiście. Obecnie podano na nim oświadczenie informujące o tym, że oficjalne informacje są na nim wyróżniane, a informacji o zestrzeleniu samolotu przez separatystów Striełkow nie potwierdził i dlatego ją usunięto.

Portale, na których opisano tą sprawę (na przykład popularny wykop.pl) publikują najczęściej bardziej sensacyjną wersję zdarzeń: przywódca rosyjskich terrorystów chwali się zestrzeleniem samolotu na vk. Część czytelników zapewne skojarzy dodatkowo fakt usunięcia tych „przechwałek” z kontrowersjami wokół Vkontakte, o którym media informowały kilka miesięcy temu, że został przejęty przez ludzi powiązanych z Kremlem.

Niestety rzetelność i prawda przegrywają w internecie z sensacją – tak samo jak w tradycyjnych mediach. Na szczęście w przeciwieństwie do tych drugich, informacja w internecie „żyje” i pojawiają się mechanizmy jej uszlachetniania. Jednym z tych mechanizmów jest możliwość konfrontacji informacji z różnych źródeł. Zdarza się, że portale dbające o jakość informacji, dokonują wskutek takiej konfrontacji korekt. Tak postąpili redaktorzy Dziennika Internautów, łagodząc kategoryczność sądów (dodatkowo zaznaczając ingerencję – i chwała im za to).

Taka możliwość konfrontacji pozwala nam też zrozumieć skalę podłości, niekompetencji i zwyczajnej głupoty, jaka zalała nas przy okazji tragedii smoleńskiej. Wówczas na temat szczegółów katastrofy wypowiadali się głównie polscy eksperci. Teraz mamy tragedię, którą żyje cały świat. Mamy możliwość konfrontacji sądów tych samych ekspertów z opiniami ludzi bardziej ceniących sobie rzetelność i własne nazwisko. Na przykład polski ekspert (ten sam dla którego w jasne było od początku, że w Smoleńsku “atak,lub zamach, to hipotezy z kosmosu!”) twierdzi stanowczo, że system Buk ma identyfikację samolotów cywilnych, więc strzelający wiedział do czego strzela. Tymczasem amerykańscy eksperci wyjasniają, że taka identyfikacja rodzaju samolotu jest w wyrzutniach BUK możliwa tylko wtedy, gdy jest on powiązany z całym systemem obrony przeciwlotniczej. Kłamstwo i blaga mają rzeczywiście krótkie nogi, a w internecie jeszcze krótsze....