Świat technologii był do niedawna dwubiegunowy. Azjaci pracowicie pracowicie produkowali miliony urządzeń wymyślanych przez Amerykanów. Problemem stanowił podział zysków. Amerykanie nie dość, że płacili grosze, to jeszcze coraz mniej wartym pieniądzem. No i rosły coraz większe długi – także rozliczane słabnącym papierem. Pewną przeciwwagę ze strony Chin stanowiło powszechne tam piractwo komputerowe – na czym cierpiał głównie Microsoft. Niedawno doszło do sporu na tle szpiegostwa przemysłowego.
W tej sytuacji Chińczycy doszli do wniosku, że innowacyjności można się nauczyć, a Amerykanie nie mają monopolu na przemysłowe wykorzystywanie osiągnięć całej ludzkości.
Ostatnio pojawiła się informacja o wprowadzeniu na rynek całkowicie nowego, chińskiego systemu operacyjnego:
Nikt nie ukrywa, że jest to działanie mające na celu przede wszystkim uniezależnienie się chińskich użytkowników (nie tylko administracji) od różnych wersji "amerykańskiego" Windows. To zresztą kolejny krok na drodze do niezależności, poprzedzony wcześniej takimi działaniami jak administracyjny zakaz przechodzenia na Windows 8 albo też "drobna złośliwość" w postaci ujawnienia listy patentów Microsoftu dotyczących systemu Android.
Świat przestaje być dwubiegunowy. Czy Chińczycy zdołają zdetronizować Amerykanów? A może Amerykanie zrekompensują sobie „straty” w Chinach umową TTIP z UE? Czy UE włączy się do tego współzawodnictwa? Europejski system Ubuntu pomimo wielu lat rozwoju nie jest nadal konkurencją ani dla Windows ani dla Androida – władze Monachium postanowiły wrócić do Windows.