Na początku XX wieku zrodziło się przeświadczenie, że wszelkie sensowne spory można rozstrzygnąć w sposób „absolutnie ostateczny i niepodważalny”. Wystarczy przecież zadbać o precyzję wypowiedzi i posługiwać się metodą naukową do weryfikacji hipotez. Dwa ośrodki europejskie zasłynęły w rozwoju tej dziedziny wiedzy: Koło Wiedeńskie oraz Szkoła Lwowsko-Warszawska. Ostateczny kres ich rozwojowi położyła II Wojna Światowa. Jednak już wcześniej stało się jasne, że początkowy optymizm był nadmierny: nawet precyzyjnie sformułowane problemy mogą być nierozstrzygalne.

Co nam zatem zostało z tamtych czasów? Dobrym podsumowaniem stanu wiedzy osiągniętego w wyniku rozwoju polskiej szkoły logiki jest książka „Zarys logiki matematycznej” Andrzeja Grzegorczyka. Ten „zarys” jest dość kompletny (liczy około 500 stron). Czy jednak nie należy go traktować tak jak podręcznika łaciny? Znać wypada, ale na inspirację dla dynamicznego rozwoju nie ma co liczyć?

Wręcz przeciwnie. Dzisiaj, gdy gromady łgarzy okładają się oskarżeniami o „post-prawdę” i „alternatywne fakty” - trzeba na nowo postawić pytanie o sensowność sporów. 

Dlaczego porzucono marzenie o ich ostatecznym i niepodważalnym rozstrzyganiu? Czy tylko w imię tolerancji? A może wręcz przeciwnie: pycha, która legła u podstaw logicznego pozytywizmu kompensuje brak siły argumentów argumentem siły? Media pełne są uczonych, głoszących z głębokim przekonaniem poglądy, których w żaden sposób nie da się logicznie uzasadnić na gruncie nauki. Niestety w tym procederze uczestniczą także przedstawiciele nauk ścisłych, co świadczy o tym jak bardzo tradycja Szkoły Lwowsko-Warszawskiej jest poniewierana przez wyhodowanych w PRL naukowców.

Na szczęście nowoczesne technologie dają możliwość refleksji poza opanowanymi przez „ludzi nauki” uczelniami. Takie jest założenie tworzonego właśnie serwisu logic.edu.pl. Jednym z rozważanych tam tematów jest właśnie poszukiwanie racjonalnych metod rozstrzygania sporów. Zaproponowano następujące warunki poszukiwania racjonalnych rozstrzygnięć: 

  1. Nasza rzeczywistość nie przeczy prawom logiki. W szczególności musimy przyjąć zasadę niesprzeczności. Teza jest prawdziwa lub fałszywa, a przedmiot istnieje lub nie.

  2. Problemy, które potrafimy ściśle (precyzyjnie) opisać są rozstrzygalne warunkowo: o ile akceptujemy pewien zakres wiedzy. Źródłem tej wiedzy może być nauka lub wspólnie uznawany system wartości. Nawet takie rozstrzygnięcia warunkowe mają wartość. Na przykład możemy uznać, że o ile prawa fizyki są stałe w czasie i przestrzeni, a wyniki naszych badań poprawne, to początkiem wszechświata musiał być Wielki Wybuch.

  3. Logika pozwala na rozstrzyganie wyłącznie prawdziwości zdań. W szczególności nie pozwala ona na wyrokowanie o tym co istnieje1. Nawet istnienie sprzecznych relacji o jakimś obiekcie lub zjawisku nie pozwala na wyrokowanie o jego istnieniu. Nie możemy jedynie akceptować takich sprzecznych ze sobą opisów równocześnie (przy rozważaniu tego samego problemu). Niesprzeczny zbiór zdań wraz z ich logicznymi konsekwencjami nazywamy teorią.

  4. Akceptacja wiedzy o której mowa w punkcie 2 oraz teorii o których mowa w punkcie 3 stwarza warunki do poszukiwania logicznych wniosków tego spójnego zbioru zdań. Za racjonalne możemy uznać jedynie tezy zgodne z tymi wnioskami.

Wnioskiem z tych rozważań jest wskazanie granic tolerancji i poszanowania wolności. Nie możemy nikogo zmusić do logicznego myślenia, ale amy prawo budować społeczeństwo, które wymaga akceptacji pewnego minimum wspólnych zasad: na przykład twierdzeń matematycznych, czy zapisów Konstytucji. Odrzucamy też przekonania tak skrajne, że nie można ich akceptować (na przykład przyrodzonej wyższości rasy aryjskiej lub obcinania głów niewiernym). Wiedząc natomiast o tym, że w pewnych kwestiach ludzie różnych narodowości nie są w stanie się porozumieć, uzyskujemy możliwość tworzenia takiego ładu, w którym nie dochodzi do konfliktów. 

Jedną z inspiracji dla rozważań był list Marka Zuckenberga z 16 lutego br. List ten przez jednych został okrzyknięty historycznym, przez innych niebezpiecznym politycznym przechyłem. Twórca Facebooka stanowczo zaprzecza, jakoby motywacją dla tego listu była wygrana Donalda Trumpa i związana z tym histeria. Takie posądzenia mogą się wiązać z tym, że zdaniem tych histeryków liberalne instytucje padły ofiarą posługującego się post-prawdą barbarzyńcy. Tymczasem Zuckenberg zastanawia się jak wzmocnić instytucje poprzez budowanie zaangażowania internetowych wspólnot. Facebook ma służyć nie tylko do tego, by porozumiewać się ze znajomymi lub kolportować plotki. Poprzez mobilizację i zaangażowanie wspólnota znajomych może wzmacniać instytucje (takie jak państwa, czy tradycyjne media) zwiększając równocześnie siłę ich oddziaływania. To z jednej strony wydaje się przeczyć wartości spontanicznego rozwoju, z którego przecież Facebook korzysta. Z drugiej jednak strony – znajduje to dobre uzasadnienie w rozważaniach na temat racjonalizmu i poszukiwania prawdy, które zostały zawarte w pierwszej części niniejszego tekstu.

Jerzy Wawro