prezydentPo wielkiej wiktorii pod Grunwaldem Polacy zamiast dobić Krzyżaków – rozjechali się do domów (były wszak żniwa). Podobnych przypadków było w historii więcej (na przykład bitwa pod Kircholmem). Obecnie europejskie konflikty nie rozstrzygają się (zazwyczaj) na polach bitewnych. Dlatego wyborcze zwycięstwo Andrzeja Dudy można porównać do historycznych bitew. Wygląda na to, że także pod względem braku strategicznego myślenia po zakończeniu zmagań.
Wszyscy (zarówno zwolennicy jak i wrogowie) spodziewali się po wyborach rewolucyjnych zmian. Przeciwnik jest w szoku i na tak zwanej „opozycji” trwają wzajemne oskarżenia i rysują się podziały. Pojawiają się z rzadka głosy, że arogancja i chamstwo "opozycji" szkodzi. Większość jednak trwa w przekonaniu, że z „pisiorami” inaczej się nie da. Więc trzeba być wulgarnym, chamskim i stygmatyzować wszelkie przejawy pisiorskiego odchylenia. Pojawiają się postulaty oddzielenia Polski Wschodniej, deklaracje nie kupowania polskiej żywności (bo rolnicy poparli masowo Andrzeja Dudę) a nawet wyjazdu z Polski

Można rzec: obchodzi nas to tak samo jak los pobitych Krzyżaków, Szwedów czy Turków. Ale nie. Oni do nas z przekleństwami i złorzeczeniem, a my do nich z ofertą pojednania i łączenia. Przecież to kpina. Naprawdę sądzicie, że jakiekolwiek kajanie się za wygraną, jakiekolwiek ustępstwa, jakiekolwiek płaszczenie się przed przegranymi coś zmienią?

Nie twierdzę bynajmniej, że trzeba odpowiadać „pięknym za nadobne”. Ale trzeba robić swoje. Bez radykalnych zmian to może być ostatnia wiktoria obozu PiS. Jedynego racjonalnego ugrupowania politycznego, sprzeciwiającego się rozmyciu Polski w niemieckiej Europie. Taki naprawdę był wybór – a cała reszta to kwestie drugorzędne.

Na czym miałyby polegać te zmiany?

 

1. Zmiany polityczne.

Wróbelki ćwierkają o możliwym sojuszu PiS i PSL. PiS ma możliwości takich zmian finansowania partii, by wzmocnić zachętę do wspomnianego sojuszu. Możemy się obrażać na rzeczywistość – ale synekury są w polskich warunkach elementem uprawiania polityki. Sojusz w samorządach i senacie pozwoliłby na marginalizację stronnictwa „zdrady i zaprzaństwa”, jakim jest PO. To chyba zmiana która najszybciej może się spełnić.

 

2. Telewizja.

Trzeba jasno powiedzieć, że obrzydliwa propaganda TVP była odpowiedzią na TVN itp… Ale teraz czas z nią skończyć. Tylko nie poprzez jakieś jednostronne i płytkie działania. Należy w ramach oczyszczania mediów z fakeniusów stworzyć mechanizm prawnej odpowiedzialności za głoszone słowa. Podanie oczywistej nieprawdy powinno skutkować tak surowymi sankcjami, by nadawcy czuli się zobowiązani do sprawdzania źródeł i unikania manipulacji (może Mosbacher-Riepin da się jakoś udobruchać?). Telewizja publiczna powinna świecić przykładem. Nie bezstronności – bo to szkodliwa mrzonka, ale rzetelności. Mamy pierwsze jaskółki pozytywnych zmian. Chyba każdy przyzna, że obecnie to Polsat jest najbardziej wolny od propagandy. W TVP Info pojawił się przejęty z TVN Paweł Blajer. Nawet „W tyle wizji” odchodzi od parszywego pierwowzoru „Szkła kontaktowego” i powoli przekształca się w rozrywkowy serwis publicystyczno-informacyjny.

Warto też zmienić formułę politycznej publicystyki. Dość zapraszania przedstawicieli wszystkich opcji – by mogli na każdą krytykę odpowiadać wrzaskiem i wzajemnym oskarżaniem się. Jeśli ktoś chce posłuchać co ma do powiedzenia jakiś minister – musi być narażony na oglądanie dyżurnego hejtera PO? Wspomniany Polsat pokazuje – że można inaczej.

 

3. Repolonizacja mediów?

O repolonizacji chyba możemy zapomnieć. Ta sprawa jest dobrym wskaźnikiem suwerenności Polski. I niestety nie wygląda na to, byśmy mieli tej suwerenności wystarczająco dużo, aby pozbyć niemieckich gadzinówek.

Dlatego rząd powinien wykorzystać tendencję odchodzenia od tradycyjnych mediów i stworzyć mechanizmy promocji wartościowych i atrakcyjnych treści tworzonych w internecie. Zaciera się granica między rozrywką a edukacją. No i mamy pandemię (okazja, której nie wolno zmarnować).

Wartościowych treści jest dużo – ale są rozproszone i brak jest mechanizmów tworzenia z nich przekazu, który mógłby konkurować z tradycyjnymi mediami. Tego typu działalność (wyszukiwanie i prace redakcyjne) powinna mieć wsparcie (wydajemy miliardy na dużo mniej użyteczne „projekty”).

 

4. Demokracja gospodarcza.

PiS zrobił bardzo wiele by przeciwdziałać chorym tendencjom metropolizacji i utraty spójności państwa. Jednak na dłuższą metę opieranie się w tych działaniach na redystrybucji budżetowej nie jest do utrzymania. Trzeba stworzyć plan stopniowej zmiany systemu podatkowego i finansowego. Podkarpacie nie jest polską Bawarią, bo system podatkowy powoduje odpływ bogactwa do metropolii (w tym podatki płacone w miejscu zarejestrowania firmy a nie miejscu prowadzenia działalności).

 

5. Prawna obrona Ojczyzny.

Należy bezwzględnie przywrócić karanie przestępstw przeciw państwu polskiemu – wzorując się na zasadach z II Rzeczpospolitej, które pozostały w kodeksie karnym przez cały okres PRL’u, a w imię źle rozumianej wolności je zlikwidowano.

Te dwa zapisy pozwoliłyby ukrócić raz na zawsze tolerancję dla zdrady:

1) Kto wchodzi w porozumienie z osobą działającą w interesie obcego państwa lub organizacji międzynarodowej w celu wywołania wojennych lub innych wrogich działań przeciw państwu polskiemu, podlega karze więzienia na czas nie krótszy od lat 10.

2) Kto, będąc obywatelem polskim, rozpowszechnia publicznie zagranicą wiadomości nieprawdziwe w celu szkodzenia interesom Państwa Polskiego, podlega karze więzienia do lat 10.

 

6. Zero tolerancji

Prezydent jako obywatel Andrzej Duda może sobie tolerować obelgi pod swoim adresem. Ale ja jako obywatel państwa którego godności Prezydent jest uosobieniem domagam się bezwzględnego ścigania takich przestępstw. Zwłaszcza gdy popełniają je „autorytety” (nikt mi nie powie, że to znikoma szkodliwość społeczna) – w tym „profesorowie prawa” (sami wszak orzekli, że bez wyroku nie wolno głosić że ktoś popełnił przestępstwo – więc Prezydenta który ponoć „złamał konstytucję” też to obowiązuje) .

Należy też zaprzestać tolerowania aktów nienawiści tylko dlatego, że są wymierzone w Kościół lub prawicę. Gdy z wielkim trudem udało się zmusić prokuraturę do zajęcia się wpisami typu: „Jestem zwolennikiem klerykalizmu warstwowego: warstwa kleru, warstwa ziemi, warstwa kleru, warstwa ziemi, i tak ad infinitum” - okazało się, że wpis ten nie stanowi groźby lub zapowiedzi popełnienia przestępstwa i nie ma w ściganiu go interesu społecznego. Spróbujcie analogiczną wypowiedź umieścić zmieniając słowo „kler” na „żyd” albo „homoseksualista” - zobaczycie, że interes społeczny się znajdzie!

 

7. Immunitet nie może chronić przestępców

Immunitety są po to, by ktoś działając w dobrej wierze nie bał się odpowiedzialności karnej. To postawiono na głowie tworząc mechanizm ochrony przestępców. W tym przestępców w togach! To jawne gwałcenie Konstytucji (zakładając, że tylko tumanowatość jej autorów sprawiła, że napisali iż „Polska jest państwem prawnym” zamiast „Polska jest państwem prawa”). Stoi tam jak wół: „wszyscy są wobec prawa równi”. I nie chodzi tylko o pospolite przestępstwa, ale też na przykład przestępstwa sądowe. Dla przykładu (świeża sprawa) – sędzia działając w porozumieniu z Rzecznikiem Praw Obywatelskich zaatakował samorząd Istebnej. Uchwała w sprawie powstrzymania ideologii LGBT jest zdaniem WSA nielegalna. Pretekstem ma być rzekoma dyskryminacja. Tymczasem samorząd występuje przecie konkretnym działaniom (jak seksualizacja dzieci), a nie przeciw komukolwiek. Stosując takie rozumowanie jak zastosował sąd można by stwierdzić, że zakaz wchodzenia z psami na plażę dyskryminuje właścicieli czworonogów, a kodeks karny to dyskryminacja złodziei. To tak idiotyczne, że nie może być mowy o sądowej pomyłce. Jest to świadome nadużycie władzy – czyli przestępstwo sądowe. Dodatkowo sędzia ośmiesza instytucję sądu i przyczynia się do jej deprecjonowania. Jest to więc czyn wyjątkowo szkodliwy społecznie.

 

Powyższy wykaz działań nie jest zapewne kompletny i być może nie wszystkie postulaty w nim zawarte są możliwe do zrealizowania. Można też zrozumieć nastawienie Premiera, który ma wystarczająco dużo na głowie w związku z pandemią, by chcieć unikać konfliktów. Ale przynajmniej dyskusję nad tego typu śmiałą strategią należy podjąć – aby nie zaprzepaścić historycznej szansy.

 

Jerzy Wawro, 15 VII 2020

 

zdjęcie pochodzi z serwisu prezydent.pl i zostało wykorzystane zgodnie z podanymi tam zasadami.