W polskiej przestrzeni medialnej często pojawiają się zapowiedzi – zwłaszcza dotycząc wielkich afer - za którymi nie idą żadne działania. Brak odpowiedzialności za własne działania jest chyba największym problemem w Polsce. Nawet wtedy, gdy są to działania będące ewidentnym przestępstwem. Wczorajszy program „Minęła 20” w TVP Info dotyczył w istocie tego właśnie problemu. Jednym z gości (druga część programu) Michała Rachonia był wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł. Gość został zapytany o konkretne działania prokuratury w sprawie nie dopełnienia obowiązków przez osoby przygotowujące zakończoną katastrofą wizytę w Smoleńsku w 2010 roku, o nie dopełnienie obowiązków przez prowadzących śledztwo w sprawie tej katastrofy, o wnioski z audytu. Wiceminister nie umiał odpowiedzieć nic konkretnego. Zasłaniał się tajemnicą i krótkim czasem jaki minął od reorganizacji prokuratury. Statystyka chyba nie jest tajemnicą państwową? Dlaczego wiceminister nie umie powiedzieć na przykład: w wyniku audytu wszczęto tyle a tyle śledztw, z czego tyle jest ba etapie przygotowywania aktu oskarżenia? Zamiast tego pohukiwanie – jacy to oni groźni i jak ścigają i rozliczają. Niestety doświadczenie uczy, że na pohukiwaniu może się skończyć…. Rządowi zostało jeszcze 3 lata – więc nie pozostaje nic innego jak trzymać ministra za słowo.
Trzymania za słowo – tym razem Prezydenta Trumpa – dotyczyła taż pierwsza część programu. Warta oglądnięcia, bo odsłania warsztat kolejnej „gwiazdy” dziennikarstwa onetu - Bartosza Węglarczyka.
Redaktor Gazety Polskiej postawił tezę, że zmiana preferencji wyborczych dużej Polonii zamieszkującej Pensylwanię była jednym z czynników wpływających na zwycięstwo Donalda Trumpa.
- Bartosz Węglarczyk: nie zgadzam się.
- - Sakiewicz: ale ja liczby podawałem.
- - Węglarczyk: ja rozumiem, tak, tak, ale nie uważam ….
Słusznie – co tam liczby. Nie zgadzam się i już. Jestem z wielkiego onetu oi matematyka mi nie straszna (w sensie: potrafię jej unikać). Skoro od „trzymania za słowo” mamy dziennikarzy, a oni są w większości tacy jak Węglarczyk – to chyba nie ma się co dziwić, że Polakom można obiecać wszystko i bez żadnych konsekwencji?