Otwarcie Muzeum Żydów Polskich skłoniło wiele osób do podzielenia się swoimi refleksjami na temat naszej wspólnej historii. Dla ludzi urodzonych po wojnie historia nie jest czarno-biała. Dałem się przekonać jednemu z takich autorów, że warto było budować to muzeum. Może nowe pokolenie Żydów dostrzeże dzięki niemu, że Polska to nie tylko miejsce kaźni ich narodu, ale też setki lat wspólnej historii. Nie wiem, czy prawdziwą jest teza, że "nie byłoby Izraela bez polskiej wielowiekowej tolerancji". Żydzi wiele wnieśli do naszej kultury i nie wiem czy ma sens ważenie win i zasług. Przecież nie o to w sumie chodzi. Chodzi o holocaust. Widziałem w telewizji staruszka, który płakał jak dziecko na wspomnienie rozstania z matką. Jego z pewnością nie obchodzi ani historia ani kultura. Szukanie winnych jest rzeczą naturalną. Kto jest winny? Politycy i macherzy z „przedsiębiorstwa holocaust” mają swoje interesy i chętnie podpowiedzą. Winna jest Polska. Przynajmniej do czasu, aż zapłaci kilkadziesiąt miliardów dolarów. Bo ci ludzie patrzą na historię bez emocji – jak na kolejny biznes do zrobienia.

Wierząc w to, że „ludzi dobrej woli jest więcej”, można by przejść nad tym do porządku dziennego. Niezależnie od tego jak byśmy nie zdefiniowali antysemityzmu, w Polsce można spotkać jego przejawy. Bo niby dlaczego miałoby go nie być, skoro występuje na całym świecie? Nie jesteśmy żadnym wyjątkiem. Z drugiej strony nawet największy filosemityzm nie może przesłaniać zła, jakie dzieje się w świecie za sprawą osób narodowości Żydowskiej. Antysemityzm prowadzi do uogólnień i obwiniania całego narodu za winy poszczególnych osób. Lustrzanym jego odbiciem są uogólnienia w postaci twierdzeń, że to „Polska jest winna”, albo też, że każda krytyka działań jakichś Żydów, lub państwa Izrael jest antysemityzmem. Niestety taką podłością popisał się Prezydent Izraela przy okazji otwarcia muzeum: Polska przyznała się do tragicznych fragmentów swojej przeszłości, nawet zanim my o to poprosiliśmy.

 

Jedno słowo, które mówi więcej niż tysiąc słów: „przyznała się”. Do czego? Polska – czyli kto? Polacy, którzy żyli pod niemiecką okupacją? Na przykład moja Babcia. To była twarda kobieta. Tylko dwa razy widziałem łzę w jej oczach. Raz – gdy zmarł Dziadek. Drugi raz, gdy wspominała jak jej żydowscy przyjaciele błagali, by ich ukryła przed Niemcami. Babcia miała pięcioro dzieci i znała historię Ulmów. Odmówiła. Winna? Zwracam się wprost do Prezydenta Rivlina. Mam nadzieję, że media coś przekręciły, albo że słowa zostały wyrwane z kontekstu. Ale gdyby jednak relacje były wierne, to muszę przez pamięć o mojej Babci i w duchu biblijnych wartości, które potomkom Izraela nie powinny być obce zapytać: czy naprawdę sądzi Pan, że taka postawa jest sprawiedliwa? Polska jako suwerenne państwo nie występuje przeciw Żydom. Dlaczego Pan w imieniu państwa Izrael występuje przeciw Polakom? Nie obchodzą mnie uśmiechy i poklepywania polityków. Sądzę, że w Polsce jest wielu ludzi, dla których obecni „przywódcy” nie są w najmniejszym stopniu reprezentatywni. Dlatego musimy próbować porozumieć się ponad ich głowami. Dlatego informuję Pana, że nie czuję się winny i nie zamierzam bić się w piersi. I nie życzę sobie, by ktokolwiek robił to w moim imieniu, albo domniemywał takie gesty. I nie chodzi bynajmniej o to, że nie stać nas na wielkoduszność i uznanie win. Chodzi o sprawiedliwość.

J.W.

2014-10-30