Epitafium we wschodnim szczycie południowej nawy kościoła św. Marcina w JaworzePamiętam moje bezgraniczne zdumienie, gdy mój kolega wrócił ze stażu a Anglii i zaczął opowiadać o emigracyjnych władzach Polski. Nie mogłem uwierzyć. Sądziłem, że rząd emigracyjny zakończył już dawno swą działalność. Dowiedziałem się, że nie. Oni się zbierają, radzą, uchwalają i tek dalej – od kilkudziesięciu lat udają, że rządzą krajem, którego już nie ma.

Podobne wrażenie odniosłem słuchając Credo Czesława Bieleckiego. Uznałbym to za taką samą groteskę, jak działalność rządu w Londynie, gdyby nie groźby przyłączania wschodu Polski do zachodu. Jeszcze wam mało? Litości, panie Bielecki! Możesz sobie wyplatać te swoje dęte plany dla państwa którego nie ma, ale nie twórz alibi dla podłych działań tego realnego tworu politycznego, który nas gnębi. Wielki polski Poeta Zbigniew Herbert uważał, że czymś najbardziej obrzydliwym jest nakładanie maski bestii i udawanie, że ona ma ludzką twarz. Dlatego tak obrzydliwym jest to „credo” Bieleckiego. Prawda nas wyzwoli. Bez prawdy o tej warszawskiej bestii istnieje niebezpieczeństwo, że kolejne pokolenia dadzą się zwieść masce. Zamiast budować swój dobrobyt w warunkach w jakich przyszło im żyć, będą znów się łudzić i ulegać pięknym słówkom manipulatorów. Po to, aby kolejne pokolenie karaluchów mogło nimi pomiatać.

Kilka lat temu Jarosław Marek Rymkiewicz pisał:

To co nas podzieliło – to się już nie sklei,
Nie można oddać Polski w ręce jej złodziei
Którzy chcą ją nam ukraść i odsprzedać światu

Poeta jak to poeta. Potrafi celnie oddać słowami uczucia, ale gdy zaczyna racjonalizować, to mamy odlot. Taki już urok poezji. Dlatego pierwszy wiersz powyższej strofy można cytować jako wyrwaną z trzewi prawdę o Polsce. Pozostałe dwa to zaklinanie rzeczywistości. Nie tylko „można” oddać kraj w ręce złodziei, ale wręcz to jest sensem trwania III RP. Od samego początku. I nic się nie zmieni – aż do jej całkowitego upadku.

Credo Bieleckiego opublikowano na stronach rp.pl – portalu, który w tym „odsprzedawaniu światu” pełni rolę marketingowca. Na przykład można tam znaleźć zachwyty nad TTIP. Nie ma sensu roztrząsać wszystkich prawdopodobnych zagrożeń jakie są z tym związane (bo to ma sens tylko dla realnie istniejących państw). Warto jednak zwrócić uwagę na jeden bardzo prawdopodobny zapis. Korporacje będą mogły po podpisaniu traktatu pozywać państwa, jeśli uznają, że te szkodzą interesom. Ten zapis ma chronić na wieki zdobycze IIIRP. Gdyby się kiedykolwiek polski naród obudził i uznał, że jednak dobrze byłoby mieć własne państwo, to natychmiast okaże się, że jego istnienie szkodzi interesom korporacji (co jest przecież oczywistością). I w majestacie prawa, z poparciem trybunałów i ukochanej bratniej armii amerykańskiej szybko wybiją Polakom suwerenność z głowy.

Żyjemy w okresie przejściowym. Jeszcze w chwili gdy J.M. Rymkiewicz pisał swój wiersz staliśmy przed konkretnym wyborem. I Polacy go dokonali. Teraz wchodzimy w okres „utrwalania” zdobyczy złodziei.

 

Jerzy Wawro, 4XI2014