W czasach PRL opowiadano anegdotę o pilocie oprowadzającym wycieczkę z ZSRR po Krakowie. Chcąc ośmieszyć turystów, włożył on w restauracji torebkę z herbatą ekspresową do ust i popijał wrzątkiem. Uczestnicy wycieczki zrobili to samo. No i siedziało w restauracji kilkanaście osób z wiszącymi z ust sznureczkami od torebki z herbatą.
Podobnie groteskowy wygląd mają eksperci i komentatorzy zastanawiający się nad pytaniami takimi jak postawione w tytule. One wynikają z przyjęcia mylącej perspektywy. Należy zapytać, czy społeczeństwo jest zdolne zapewnić emerytom godną egzystencję, a nie o to, czy ktoś może za to zapłacić.
Właśnie ogłoszono, że gdyby w Polsce zmniejszyć biurokrację, to sprzedaż przedsiębiorstw wzrosłaby o 200mld rocznie. Pomińmy uproszczenia i zafałszowania zawarte w tych szacunkach. Pokazują one trafnie skalę możliwości naszej gospodarki. To może płacić biurokratom, żeby nic nie robili? Sto tysięcy biurokratów razy 30tys rocznie, to raptem 3mld – więc i tak jako społeczeństwo wzbogacimy się o blisko 200mld ;-).
Dawno już zauważono, że stale zmniejsza się zapotrzebowanie na tradycyjną pracę. To dlatego nie jest obecnie możliwe proste powtórzenie strategii opracowanej dla powojennych Niemiec przez Erharda. Dlatego pojawiły się idee „zajęcia zamiast pracy” i „godnego społeczeństwa”. Niestety te koncepcje nie zostały zrealizowane w praktyce. Zamiast nich pojawił się konglomerat kilku idei, który zdominowały współczesną gospodarkę na całym świecie. Najważniejsze z nich to:
1. Monetaryzm. Jednym z jego efektów jest zmiana roli pieniądza. Pojawia się on w gospodarce w charakterze kredytu i stanowi coś w rodzaju bonu na pracę. To głównie bank decyduje, kto i co może robić.
2. Liberalizm. Twój los leży w twoich rękach. Jeśli więc nie masz pracy, to dlatego, że jesteś kiepski.
3. Państwo opiekuńcze. Główną jego rolą jest osłabienie napięć społecznych. Efektem ubocznym jest bierność związana z poczuciem uzależnienia od władzy.
Obecny kryzys jest dobrą okazją do refleksji nad tym, czy ten system warto naprawiać, czy może lepiej go zmienić. Strategia wychodzenia z kryzysu zastosowana w Islandii pokazuje, że zmiany są możliwe. Jak napisano w komentarzu „Islandia wyszła szybko z kryzysu dzięki temu, że przedkładali interes obywateli nad interesy rynków kapitałowych”.
Wracając do tytułowego pytania o pieniądze, należy stwierdzić, że jest ono zasadne jedynie wówczas, gdy nadal będziemy traktować pieniądz jako talon na działanie. Jeśli zapytamy o to, czy społeczeństwo potrafi zapewnić godną egzystencję wszystkim swym członkom (i to bez względu na strukturę demograficzną), to odpowiedź staje się dużo łatwiejsza: to zależy wyłącznie od celów jakie sobie postawimy i strategii ich realizacji, jaką przyjmiemy. W strategiach „wygrywających” pieniądz musi wrócić do pierwotnej funkcji: ułatwienia wyceny i wymiany dóbr.
Ta alternatywa jest de facto wyborem między niewolą a wolnością. Wolność i godne życie dla wszystkich to przecież istota europejskich wartości!