Jedzą, piją, lulki palą.... To "Misiek” Kamiński się cieszy z rządowej posady. Na sali jest kilku znanych dziennikarzy. Bryluje jednak gospodarz Michał Kamiński. Opowiada wszystkim, jak dobre relacje łączą go z premier, jak swobodnie czuje się szefowa rządu w jego towarzystwie. – Mam piękny gabinet po Ostachowiczu – chwali się. Z jego słów można wywnioskować, że on i premier zostali przyjaciółmi.

Kto by się jednak czepiał takich szczegółów, naraża się na procesy wytoczone przez Misia. Miesiąc temu Misiek był lobbystą izraelskiej firmy wywiadowczej: „Aktywność Kamińskiego przy premier polskiego rządu może budzić wątpliwości, ale on sam zapewnia, że ma czyste ręce. – Nie mam żadnego konfliktu interesów, bo moja firma nie ma absolutnie żadnych interesów w Polsce – przekonuje w rozmowie z Faktem. W Radiu Zet zapewnia, że spotkania z premier dotyczą głównie spraw ukraińskich. A w rozmowie z Faktem dodaje, że nie gości na stałe w KPRM. – Własnego gabinetu nie mam, bo nie dostałem żadnej propozycji”.

Pani Premier Znana z Prawdomówności spostrzegła to niedopatrzenie i propozycję dostał. Nastąpiła więc „nieoczekiwana zmiana miejsc”.

Były już pracodawca nowego ministra też się cieszy:na wiadomość o tym, że Miś uplasował się w siedzibie polskiego rządu (KPRM) spółka PRISM STRATEGY GROUP opublikowała komunikat, w którym zapowiada rozwój swojej aktywności w Polsce.