Konwencja wyborcza Bronisława Komorowskiego zainicjowała objazd kilkunastu „bronkobusów” po kraju. Porównując wygląd tego wyborczego pojazdu z poprzedniej kampanii (górne zdjęcie) z obecnym, widzimy zniknięcie napisu „Zgoda buduje”. Może jakiś przedstawiciel partii, która całą swoją strategię polityczną sprowadziła do atakowania, obrażania, poniżania opozycji poczuł się odrobinę zażenowany tym napisem? Przecież nawet obecnie zamiast merytorycznych argumentów, zwolennicy „Bronka” dzielą kandydatów na „poważnych” i „niepoważnych”. Niestety – ten poważny (bo chyba jest tylko jeden) nie zna takich słów jak „zażenowanie” i „przyzwoitość”. Dlatego w przemówieniu inauguracyjnym „Bronka” słowo „zgoda” pojawiało się co chwilę.

Ten brak zażenowania może wynikać z tresury mistrzów dialektyki, jaką obowiązkowo przechodził każdy absolwent kierunków humanistycznych w czasach, gdy „Bronek” zdobywał wykształcenie.

Tylko zastępując logikę dialektyką, można zrozumieć inauguracyjne przemówienie Bronka.

1. Logicznie rzecz biorąc nie można wzywać do zgody i prowadzić wojnę. Dialektyka sprawia, że jest to bajecznie proste (komuniści wszakże stale walczyli o pokój). Unicestwienie przeciwników sprawi, że zapanuje zgoda. Gdyby wszyscy uznali panowanie PO, nie byłoby powodów do kłótni.

2. Według Bronka Polska jest liderem w regionie. Tymczasem nawet tradycyjnie przyjazne nam Węgry próbujemy uczynić wrogiem. Dialektyczne podejście bez problemu czyni z amerykanskiego osła trojanskiego lidera. Nie nasza wina, że pozostałe kraje regionu nie traktują tak entuzjastycznie amerykańskiej polityki. Liderujemy więc naszej antyrosyjskiej, jednoosobowej grupie, czekając ze spokojem aż Orban i reszta do nas dołączą.
3. Tylko malkontenci nie rozumieją dlaczego Bronek chwali się wzrostem gospodarczym, do którego nijak się nie przyczynił. Na dodatek ten wzrost prowadzi następuje w sprzeczności z zasadą zrównoważonego rozwoju, co powinno być troską Prezydenta. Pokonanie tych pozornych sprzeczności jest proste. Tak zwany podatek korupcyjny sprawia, że budujemy wszystko znacznie drożej, niż w innych krajach Europy. To w oczywisty sposób powiększa wartość PKB (który ostatnio dodatkowo pompujemy poprzez szacowanie wartości przestępstw). Bez tego mogłaby nam grozić recesja.
4. Wrogowie rządzących (zawsze się tacy znajdą) dostrzegają sprzeczność między planami poprawy bezpieczeństwa kraju i planami masowego zastępowania doświadczonych żołnierzy rekrutem. Ale armia to nie tylko żołnierze. Inwestycje infrastrukturalne się kończą, a CBA i NIK niweczą odkrywaniem afer "budowę społeczeństwa informacyjnego". W tej sytuacji zbrojenia są najlepszym sposobem podtrzymania poziomu podatku korupcyjnego (co jak widać jest ważne dla poziomu PKB). W armii jest wszystko tajne i nikt im do ksiąg zaglądał nie będzie. Przychody układu biznesowo-politycznego są więc zabezpieczone.
5. Mówiąc o potrzebie reform, Bronek naraża się na pytanie: a gdzieś był ostatnie 5 lat? Jednak jest oczywiste, że wcześniej rolnicy rozwijali gospodarstwa, a górnicy fedrowali węgiel i było o nich cicho. Wyłażąc na ulicę sami się proszą, żeby ich „zreformować”. Przed wyborami strzelać nie wypadało (choć i tak była jakaś samowolka). Dlatego trzeba Bronkowi dać dodatkowe 5 lat.

Widać z tego pobieżnego przecież zestawienia, że tylko Bronek gwarantuje podtrzymanie tradycji polskiej polityki