Urzędujący Prezydent III RP po ogłoszeniu niekorzystnych dla niego wyników wyborów raczył powiedzieć, że trzeba je odczytywać „jako poważne ostrzeżenie dla całego szeroko pojętego obozu władzy”. Istnieje pewna możliwość, że on sam to wymyślił i przez najbliższy tydzień będzie trwało „tresowanie Bronka”, aby w czasie debaty telewizyjnej nie palnął czegoś równie „mądrego”. W innym wypadku zmiana w Pałacu Prezydenckim wydaje się przesądzona. Na tle „eliciarzy” trzęsących się ze strachu na myśl o możliwości utraty władzy Andrzej Duda wypadł znakomicie. Zaprezentował się jako kandydat na Prezydenta, który postrzega kampanię wyborczą, jako ścieranie się poglądów różnych osób zatroskanych o losy kraju. Zadeklarował gotowość do debaty nie tylko z przedstawicielem „obozu władzy”, ale także na przykład na temat JOW.
Ktoś przytomnie wykorzystał kolejną „miesięczną rocznicę” katastrofy w Smoleńsku, aby uzasadnić brak Kaczyńskiego w studiu wyborczym. Redukując wybory prezydenckie do jednego z etapów zmiany władzy, Kaczyński pokazał po raz kolejny, jak marny z niego polityk. Mąż stanu na jego miejscu wykorzystałby fakt, że Dudę przedstawiano początkowo jako „niepoważnego” kandydata i podkreślił, że to wynikało z braku jego uwikłania w bieżące spory partyjne. On bowiem wywodzi się z PiS i ta partia popiera jego kandydaturę, ale nie po to aby budować nowy obóz władzy, ale aby pomóc dokonać zmian jakie są oczekiwane. Kaczyński jako mąż stanu wyraziłby też nadzieję, że Dudzie uda się zrealizować plany zjednoczenia narodu jakie deklaruje, a PiS z pewnością nie będzie mu w tym przeszkadzał. Słowem to była okazja do wykreowania nowego, samodzielnego lidera, który cieszy się zaufaniem opozycji, ale nie jest jej zakładnikiem.
Na szczęście pokazywanie Kaczyńskiego w masce Dudy – jak czyni to „obóz władzy” świadczy o tak wielkim prymitywizmie tych ludzi, że chyba rzeczywiście „tego już nie idzie zdupić” (jak to mówią na Śląsku – vide jeden z kabaretowych skeczy - od 27:10). Oby.
źródło grafiki: Wykop.
PS.
Dobry komentarz jednego z emigrantów: W jakim miejscu w naszej historii się znaleźliśmy obecnie niech świadczy sytuacja po wyborach w UK, gdzie dowodzący ośrodkami badania podali się do dymisji w wyniku nietrafionych prognoz przed wyborami. Było bicie się – we własne! – piersi i przepraszanie opinii publicznej. Bo to jest ratowanie zagrożonej reputacji firm badania opinii publicznej! Czyli firm gdzie zarabia się pieniądze prognozując przyszłość.