Słynny kościół grekokatolicki Hagia Sophia po zdobyciu Konstantynopola przez Turków (1453) został zamieniony na meczet. W roku 1934 zamieniono go na muzeum. W bieżącym roku wraca do roli meczetu – co „bardzo zasmuciło Papieża Franciszka”. Watykańscy komentatorzy tak opisywali przyczyny podjętych działań:

Dla tureckiego prezydenta oddanie bazyliki muzułmanom byłoby wydarzeniem o wielkim znaczeniu symbolicznym. Umacniało by islamski charakter Turcji, stanowiłoby swoistą zemstę na Europie, która odrzuciła unijne aspiracje Turcji, a zarazem byłoby to też symboliczne odcięcie się od dziedzictwa Atatürka, jego laickiej wizji państwa”.

W polskich mediach sięgnięto po podręczny zestaw ekonomicznych sloganów. Oto fragment typowego komentarza na ten temat: „Hagia Sophia jest tematem zastępczym skutecznie wykorzystywanym do odciągnięcia uwagi społeczeństwa od prawdziwych problemów związanych z pandemią koronawirusa, wysoką stopą bezrobocia i pogarszającą się kondycją ekonomiczną kraju.

Turecka gospodarka rzeczywiście przeżywa trudności. Inflacja przekracza 10%, a waluta traci na wartości (w ostatnim roku kilkanaście procent w stosunku do złotówki). Niskie rezerwy banku centralnego sprawiają, że ta waluta jest narażona na ataki spekulantów. Po recesji 2019 roku produkt krajowy na mieszkańca liczony według parytetu siły nabywczej zmniejszył się. Jednak patrząc z szerszej perspektywy – widać, że odważna polityka Turcji skutkuje dynamicznym rozwojem tego kraju przy równoczesnym spadku nierówności. Dlatego prezydent utrzymuje wysokie poparcie społeczne.

Może więc warto się zastanowić nad przemianami które zachodzą w tym państwie (pod wieloma względami podobnym do Polski). Przekształcenie świątyni w muzeum było częścią procesu budowy świeckiej republiki, a powrót do roli meczetu – częścią islamizacji kraju.

W obu przypadkach kluczowe znaczenie ma postrzeganie roli religii w państwie.

Współczesna Turcja została stworzona przez Mustafę Kemala, którego 29 października 1923 r. Wielkie Zgromadzenie Narodowe Turcji wybrało na pierwszego prezydenta proklamowanej republiki. Kemal podjął program reform (zwany kemalizmem), który trwale ukształtował współczesną Turcję. W historycznym przemówieniu 1 marca 1924 r. mówił on w parlamencie: „Konieczne jest usunięcie islamu z jego tradycyjnego miejsca w polityce i podniesienie go na właściwe miejsce. Jest to konieczne zarówno dla ziemskiego, jak i duchowego szczęścia narodu. Musimy pilnie i ostatecznie uwolnić nasze święte wierzenia i wartości od pełnej kontrowersji polityki. To jedyny sposób na podniesienie religii muzułmańskiej ”.

W marcu 1924 następuje zniesienie Kalifatu, likwidacja prawa szariatu, wprowadzenie jednolitej i powszechnej edukacji bez elementów edukacji religijnej. W 1925 roku nastąpiło formalne rozdzielenie polityki i religii (zakaz łączenia działalności religijnej z polityczną). Nowa konstytucja zawiera zasadę laicyzmu republiki.

W latach 1925-1926 przyjęto międzynarodowy kalendarz, dokonano reformy w stylu europejskim prawa (kodeksy cywilny, karny i handlowy).

 

Ważnym elementem budowy tożsamości narodu tureckiego był język turecki. Przyjęto alfabet turecki. Podjęto prace nad tłumaczeniem koranu na język turecki. W 1929 roku zaprzestano nauczania języka arabskiego i perskiego (farsi).

W 1934 roku przyjęto prawo dotyczące nazwisk, a Wielkie Zgromadzenie Narodowe Turcji nadaje Mustafie Kemalowi nazwisko Atatürk – czyli „ojciec narodu”.

Atatürk miał wrogów. Podjęto nawet próba dokonania jego zabójstwa (1927). Jednak jego dzieło zakończyło się sukcesem i nadane mu nazwisko odzwierciedla jego rolę w historii Turcji. Tym dziełem jest narodowe państwo Turków funkcjonujące zgodnie z regułami wypracowanymi w Europie.

Sformułowany przez niego Kemalizmchoć wizjonerski, jest mocno skażony duchem czasów w których się rodził. Gdy Polska aspirowała do bycia częścią cywilizacji europejskiej – przyjęła chrześcijaństwo. Gdy tysiąc lat później robiła to Turcja – zadeklarowała laickość. Należy jednak wziąć pod uwagę to, że w Turcji dominuje silna religia islamska a nie pogaństwo (w tej sytuacji prościej marginalizować wpływ religii niż ją zmieniać).

Czy odwrót od kemalizmu oznacza bankructwo ideowe Europy, ekspansję islamu, czy też renesans religii w ogólności? A może zmienia się funkcja polityki? Kemalizm można porównać z niemieckim ordoliberalizmem, japońską abenomiką czy polską Strategią na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju.

Co je łączy? Dbałość o rozwój społeczno-gospodarczy. We wszystkich wymienionych powyżej przypadkach reformatorzy wykazali się zrozumieniem tego, że troski o wzrost siły państwa, dobrobytu i rozwój społeczeństwa nie da się rozdzielić. Dlatego elementem programu gospodarczego jest budowanie tożsamości narodowej - troska o japońskość, tureckość czy polskość (także niemieckie społeczeństwo potrzebowało idei, która pozwoliłaby mu podźwignąć się z wojennej klęski). Nawiasem mówiąc dobrze się stało, że w Polsce nie wygrał wyborów prezydenckich przedstawiciel obozu, który tego nie rozumie i nie akceptuje.

Można chyba powiedzieć, że zasady tego społecznego rozwoju wyznacza personalizm. Jego zasady pozwalają na włączenie wszystkich w narodową wspólnotę, jednoczącą wysiłki na rzecz rozwoju. Rozdzielenie Kościoła i państwa jest tu niezmiernie ważne i korzystne dla obu stron. Kościół nie może i nie powinien być bezwarunkowo otwarty dla wszystkich. Jego reguły stawiają wymagania, które osobom pozbawionym wiary w Boga trudno spełnić. Ale z drugiej strony – wszyscy mogą akceptować chrześcijański personalizm i wcielać jego zasady w swym życiu. Z tego punktu widzenia Koran i Ewangelie mają wiele elementów wspólnych.

Czy zatem odchodzenie od Kemalizmu nie jest powrotem do czasów, gdy to religia bez reszty kształtowała życie społeczne? A może jest to dobry pretekst do tego, by przyznać – że Europa zabrnęła w ślepy zaułek i uderzyć się we własne piersi? Tak – kochani Turcy: laickość Europy poszła za daleko, ale nie chcemy wracać do czasów, gdy różnice religijne rodziły nienawiść.

Ta refleksja powinna przede wszystkim pojęć takich jak naród i ojczyzna.

Budowanie tożsamości narodowej Turków obrazuje sześć strzał (symbol kemalizmu): republikanizm, troska o społeczeństwo (określane jako „populizm”), laicyzm, modernizacja, nacjonalizm i gospodarczy interwencjonizm.

Jeśli idee nacjonalizmu zestawimy z głoszonym przez reformatorów hasłem jeden język - jedna kultura - jedna idea” oraz oczekiwaniem podporządkowania się wszystkich woli rządzących (Ataturk: „to, czego oczekuję od całego ludu bez wyjątków, to całkowite podporządkowanie się woli rządu”) – rodzą się brzydkie skojarzenia (Ein Volk, ein Reich, ein Führer).

Jeśli dwie osoby mówią to samo – to niekoniecznie to samo oznacza. W Polsce często zaciera się różnice w rozumieniu pojęcia „naród” przez Polaków i przez Niemców (może to trochę wina naszych „uczonych”, którzy zajmują się głównie powielaniem obcych idei). Nacjonalizm kemalizmu jest bliższy nacjonalizmowi polskiemu, niż niemieckiemu. On z założenia nikogo nie wyklucza, a jego celem jest budowanie narodowej tożsamości i kultury pod opieką państwa. Bardzo dobrą analizę tego zagadnienia można znaleźć w pracy Katlin Siska (Węgry) pod tytułem „Fear Not! Turkish nationalism and the six arrows system – A state in search of a nation”.

Autorka wskazuje na związki idei państw narodowych z Rewolucją Francuską. To wtedy zrodziło się pojęcie „obywatel” oraz rozróżnienie obywatelstwa i narodowości. Obywatelstwo było pojęciem prawnym (przynależność do danego państwa) a przynależność narodowa wiązała się z osadzeniem w kulturze narodu. Jeśli w narodzie dominuje kultura otwartości – nacjonalizm pełni rolę pozytywną (buduje kapitał społeczny). Staje się groźny, gdy narodowa duma łączy się z poczuciem kulturowej wyższości - jak wśród Niemców. We Francji naród ukształtował się wraz z państwem narodowym i można uznać, że przynależność państwowa jest tożsama z narodowością (koncepcja skoncentrowana na państwie). Państwo niemieckie powstało później – jako dzieło ukształtowanego wcześniej narodu (koncepcja skoncentrowana na narodzie). Nacjonalizm turecki zawiera elementy obu tych wzorców.

Tureckość” można zatem rozumieć na dwa sposoby „Każdy, kto jest obywatelem tureckim, jest Turkiem” oraz „każdy kto chce być Turkiem powinien przyjąć język turecki, kulturę i tożsamość narodową”. (Turkiem jest każdy, kto pragnie nim być z całego serca).

Taka koncepcja narodu wynikała z troski o zachowanie suwerenności i integralności terytorialnej państwa. Były one przez autonomiczne wysiłki mniejszości nie-tureckich. Na tym tle dochodziło do pogromów i eksterminacji (ludobójstwo Ormian). Wprowadzono też podatek majątkowy, który uderzył głównie w bogatych tureckich żydów. Jednak w czasie II Wojny Światowej ci żydzi mogli liczyć na opiekę państwa, dla którego byli oni obywatelami Turcji – czyli Turkami. (Turków oskarża się o nie przyjęcie statku uchodźców „Struma” - jednak uczynili to pod naciskiem Brytyjczyków.)

Pomimo takiej postawy elit, w społeczeństwie tureckim nadal mniejszości nie-muzułmańskie są postrzegane jako ośrodki podejrzane o brak lojalności wobec państwa. Dlatego jeden z prominentnych polityków tureckich (Mahmut Esat Bozkurt) mówił wprost, że prawdziwi Turcy to muzułmanie, a niemuzułmanie to „cudzoziemcy”.

Czy zatem wydarzenia związane z Hagia Sophia nie są oznaką dominacji islamu nad ideą świeckiego państwa? Czy nie rodzi to niebezpieczeństwa przekształcenia tureckiego nacjonalizmu w szowinizm?

Gdy Rzeczpospolita była o szczytu swej potęgi – działała jak pociągający wzorzec i cel. Podobnie było z Europą. Jej agonia miałaby katastrofalne skutki. Dlatego trzeba ten proces upadku odwrócić.

 

 

 

źródło rysunku:

https://pl.wikipedia.org/wiki/Hagia_Sophia#/media/Plik:Hagia_Sophia_Mars_2013.jpg