1. Zła polityka państwa.
Prof. Jędrysek: Mamy ponad 80% zasobów węgla kamiennego Unii Europejskiej, a z roku na rok wydobycie spada przy generalnie rosnącym imporcie. Współczynnik nagromadzenia zasobów (zasoby/powierzchnia) wynosi dla Polski około 47000 a dla reszty Unii Europejskiej około 700 – to daje około 60cio kronie większe nagromadzenie węgla u nas w stosunku do pozostałej części Europy. To my powinniśmy być surowcowo-energetyczną Szwajcarią Europy. Tymczasem, Polska jest jedynym istotnym producentem węgla na świece, który od 2000 r. zmniejszył produkcję ale nie konsumpcję węgla kamiennego. Jednocześnie, dziś importowany węgiel stanowi blisko 20% rynku w Polsce, w tym większość rynku detalicznego a więc jedynego dochodowego. Śląskie kopalnie na sprzedaży węgla w I półroczu br. straciły ponad 1 mld złotych. Geniusz zdymisjonowanego premiera Tuska w mordowaniu polskiego węgla rozpoczętego przez premiera Buzka (a wzmacnianego przez jego brukselskie zaangażowanie w politykę klimatyczną UE) polega na tym, w mojej opinii, że z największego bogactwa zrobił największy problem.
Każdy górnik implikuje powstanie około od 3 do 6 miejsc pracy, zw. branżach zupełnie odległych takich jak np. produkcja nieprodukowanych ciągników, statków, wagonów, ciężarówek…. Skoro zaś każdy górnik implikuje powstanie przyjmijmy np. 5 miejsc pracy to oznacza utrzymanie rodzin, a więc około 20 osób. Idąc dalej – zwiększenie zatrudniania w górnictwie o 10 tys. da blisko 50 tys. miejsc pracy i utrzymanie dla może 200 tys. Polaków – to mniej więcej spadek bezrobocia o 1%, albo powrót 10 % emigrantów. Oceniam potencjał wzrostu zatrudnienia w polskim górnictwie w ciągu 5 lat, na około 50 tys. – oznaczałoby to poprawienie bytu może nawet miliona Polaków.
2. Nadmierne podatki.
Łukasz KarczmarzykTygodnik Regionu Śląsko-Dąbrowskiego:
Nadmierne, rozdęte do granic możliwości obciążenie górnictwa różnego rodzaju daninami publicznoprawnymi bezpośrednio przekłada się na konkurencyjność polskiego węgla. Jak wynika z danych Górniczej Izby Przemysłowo-Handlowej, opodatkowanie jednej tony węgla w Polsce w 2000 roku wynosiło 35 zł i 45 groszy. W 2013 roku było to już ok. 95 zł i 15 groszy, czyli niemal 3 razy więcej.
Nadmierne, rozdęte do granic możliwości obciążenie górnictwa różnego rodzaju daninami publicznoprawnymi bezpośrednio przekłada się na konkurencyjność polskiego węgla. Jak wynika z danych Górniczej Izby Przemysłowo-Handlowej, opodatkowanie jednej tony węgla w Polsce w 2000 roku wynosiło 35 zł i 45 groszy. W 2013 roku było to już ok. 95 zł i 15 groszy, czyli niemal 3 razy więcej.
3. Patologiczne zarządzanie:
Analiza dostępnych sprawozdań finansowych dużych grup kapitałowych (na przykład Budimex) pokazuje, że zazwyczaj koszty ogólne zarządu mieszczą się poniżej 10% obrotów (poza bankami, gdzie jest to zdecydowanie więcej). W przypadku Kampanii Węglowej jest to około 20% (aż 2mld zł).
4. Wojna ekonomiczna.
dr inż. Zbigniew Grudzińskidr inż. Zbigniew Grudziński: "Pomimo tak dużych zmian na rynkach surowców energetycznych, korelacje cen węgla CIF ARA i ropy naftowej są wysokie. Wyznaczone równanie regresji pozwala – z pewnym przybliżeniem – oszacować cenę węgla energetycznego przy danym poziomie cen ropy naftowej".
Mówienie o "trwałej nierentowaności" kopalń w sytuacji, gdy nikt nie jest w stanie przewidzieć cen surowców energetycznych za rok jest przejawem megalomanii.
Załóżmy, że przedsiębiorca budowlany kupuje przysłowiowy młotek i płaci za niego 20 złotych. Ten sam młotek w górnictwie będzie kosztował 30 zł tylko dlatego, że figuruje na liście wyrobów spełniających kryteria do stosowania w podziemnych zakładach górniczych posiadając stosowny atest. To samo dotyczy, kabli, oprzyrządowania elektrycznego, wszystkich maszyn i urządzeń, a także odzieży osobistej, kasku ochronnego, rękawic i wszystkich innych elementów ubioru górnika. Coś, co może być stosowane w innych kopalniach europejskich i posiada stosowne atesty i tak nie może być stosowane w Polsce bez uzyskania atestu krajowego, a to przecież dodatkowo kosztuje.
6. Restrukturyzacja – rozmowa z dr Jerzym Markowskim:
Cztery kopalnie, które mają zostać zlikwidowane, generują 80 proc. straty gotówkowej Kompanii Węglowej. Warto za wszelką cenę utrzymywać je przy życiu?
- Nie warto ich likwidować. Po zrealizowaniu programu technicznego będą one ponownie rentowne. Tym bardziej że w tych kopalniach są zasoby węgla i mają one pełne szanse stać się opłacalne.
- Gotowy jest plan restrukturyzacji kopalni Brzeszcze mający zapewnić rentownoć zakładu już w 2016 roku.
- Ten sam właciciel, ten sam rząd i ten sam minister gospodarki akceptowali program inwestycyjny, który był realizowany w kopalni Brzeszcze. Ten zakład, dostosowując się do rentownoci, w ciągu 2-3 lat zmniejszył zatrudnienie o 40 proc., udostępnił zupełnie nowe pokłady, dokonał całkowitej modernizacji procesu wzbogacania i przeróbki węgla, wybudował stację odmetanowania. Jak już to wszystko, potężnym kosztem, jest gotowe, to zamyka się tę kopalnię.
- Z tego, co pan mówi wynika, że nasz rząd nie ma żadnego planu podejmuje niekonsekwentne decyzje.
- Tak, nie ma żadnego planu. Minister gospodarki był informowany o koniecznoci zajęcia stanowiska i nic nie robił. Była koniunktura, ceny wyższe o 100 proc. i wydawało mu się, że tak będzie zawsze. A węgiel w Polsce to bezpieczeństwo energetyczne państwa. Dzi importujemy 12 mln ton węgla, co jest równoznaczne z utrzymywaniem 20 tys. miejsc pracy w górnictwie poza granicami kraju. Stać nas na to, a likwidujemy 8 tys. miejsc pracy w Polsce. Od 8 lat polskim górnictwem zajmują się osoby, które nie mają o nim zielonego pojęcia.
- Jakie będą koszty społeczne likwidacji tych kopalń?
- To będzie katastrofa. 10 tys. miejsc pracy w górnictwie daje 40 tys. miejsc pracy w otoczeniu górnictwa. A w takich miastach jak Brzeszcze, Zabrze, Bytom to są ostatnie działające kopalnie.