Grecki premier uzyskał obietnicę złagodzenia rosyjskiego embarga na greckie produkty. W zamian (?) wezwał do resetu w stosunkach UE z Rosją. Jednak Grecja pilnie potrzebuje pieniędzy na spłatę bieżących zobowiązań. Jeśli liczyli w tej kwestii na pomoc Rosjan, to spotkał ich zawód (skończyło się na obietnicach wsparcia wspólnych projektów). Dlatego chyba rację ma Piotr Aleksandrowicz, pisząc, że Rosja nie jest alternatywą dla Grecji. Niemniej stosunek do Rosji zaczyna coraz wyraźniej definiować nowe linie podziału w Europie. Co będzie, gdy ceny ropy wrócą w pobliże $100 za baryłkę i Rosja wyjdzie wzmocniona z obecnego kryzysu? Już dzisiaj widać, że atak ekonomiczny okazał się nieskuteczny (wszystkie wskaźniki pokazują powolną normalizację sytuacji).