Grecy chcieli się „zamachnąć na euro”! Tak przynajmniej ujmuje to „Rzeczpospolita”. Cały cywilizowany świat aż się trzęsie z oburzenia. Planowano bowiem „włamanie do bazy danych o podatnikach, przejęcie mennicy i rezerw Banku Grecji, a nawet zatrzymanie jego szefa”. Co jak najgorzej świadczy o rządzących Grecją politykach. O co w tym wszystkim chodzi? Chcieli „włamać się”, aby uzyskać bazę swoich podatników? To znaczy, że państwo nie posiada bazy podatników? Ano wygląda na to, że nie: bo faktycznie tym systemem zarządzają instytucje zewnętrzne – MFW, Komisja Europejska i Europejski Bank Centralny – które w imieniu wierzycieli nadzorują przebieg kolejnych programów pomocowych dla Grecji. Czyli ichniejsze urzędy skarbowe nie mają dostępu do pełnej bazy podatników? Ściąganie podatków robi też „trojka”? No to by znaczyło przejęcie przez bandę urzędników niepodległego państwa. Równie ciekawie wygląda informacja o tym, że Grecja chciała zająć swoje własne rezerwy finansowe!
To wygląda tak niesamowicie, jednak Brytyjski „Telegraph” potwierdza fakt przygotowywania „włamania” do komputera w ministerstwie (źródło). Gazeta uzyskała także potwierdzenie informacji i komentarz od byłego ministra finansów. Okazuje się, że Grecja była przygotowana do szybkiego wdrożenia systemu płatności opartego o sprawdzone w Kalifornii po upadku Lehman'a weksle IOUs. Chodziło więc o awaryjne dostarczenie płynności (waluta komplementarna) przy użyciu przetestowanego już oprogramowania. Dlaczego konieczne było włamanie do komputera – nie jest do końca jasne. Być może chodziło jedynie o uzyskanie bezpośredniego dostępu do bazy, albo jakąś integrację oprogramowania. Jednak minister Varoufakis potwierdza, że Grecja nie ma kontroli nad oprogramowaniem urzędów skarbowych. W ujawnionej rozmowie mówi oburzony: "To tak, jakby urząd skarbowy w Wielkiej Brytanii (Inland Revenue) był kontrolowany przez Brukselę. Jestem pewien, że włosy stanęłyby ci dęba na taką wiadomość". To jest najbardziej niesamowita informacja w tej wiadomości. Ale oczywiście nie dla polskich pismaków.
Nie mniej sensacyjnie brzmi opis Varoufakis dotyczący kontekstu całej akcji. Mówi on, że po wygranym referendum chciał przejść do kontrofensywy wobec Brukseli, ale Tsipras się na to nie zgodził (stąd dymisja). Twierdzi też, że niemiecki minister finansów wprost powiedział, że „grexit” pozwoli mu „dyscyplinować” Paryż. Ten plan nie został bynajmniej zarzucony, gdyż niemiecki minister wie, że „plan ratunkowy” się nie powiedzie – ma więc czas.