Zmiana polityki banku centralnego Rosji spowodowała, że kurs rubla wobec dolara spadł w dwa dni o kilka procent. Polskie media informują o tym ze zgrozą. „Rubel wciąż na równi pochyłej; rekordowy odpływ kapitału”, „Panika w Rosji. Rubel nurkuje, bank centralny przestaje bronić waluty”.
Teksty tych artykułów nie uzasadniają tezy o jakiejś katastrofie. Najwyraźniej redakcje ulegają stadnej propagandzie. Aby przeciwdziałać osłabianiu się rubla, bank centralny Rosji interweniował poprzez zmniejszanie rezerw walutowych. Teraz uznał, że lepiej zmniejszyć interwencje i pozwolić na to, by kurs waluty ustalił rynek.
Pojawiają się w tej sytuacji dwa pytania:
1. Co to oznacza dla przeciętnego Rosjanina?
2. Czy kurs może rzeczywiście wymknąć się spod kontroli i nastąpi finansowa katastrofa?
Współczesny system finansowy świata jest na tyle złożony, że precyzyjna odpowiedź na takie pytania jest niemożliwa. Oczywiście zapytani o to analitycy udzielają odpowiedzi. Jednak skala ich pomyłek świadczy o tym, że te odpowiedzi nie polegają na wyliczeniach, tylko zgadywaniu.
Istnieje jednak prosty sposób na zrozumienie sytuacji bez tworzenia złożonych modeli i czytania szczegółowych analiz. Odpowiedź na drugie pytanie jest łatwiejsza. W ekonomii znane jest uniwersalne prawo popytu i podaży. Patrząc tylko na to, co można za daną walutę kupić, możemy dokonać jej wartościowania. Gdy bank centralny sprzedawał za ruble swoje rezerwy walutowe, to rubel stawał się bardziej wartościowym. Na kurs działa także cały szereg innych czynników, które można opisać w kategoriach popytu i podaży:
1. Nałożone wzajemnie sankcje zmniejszyły obroty, a więc i zapotrzebowanie na waluty w których prowadzono rozliczenia.
2. Mniejszy napływ inwestycji zagranicznych (zarówno finansowych jak i w realną gospodarkę) osłabił strumień dewiz. Za te dewizy były kupowane ruble, za które jest kupowany majątek. Na przykład w ramach prywatyzacji. Ale obecnie mamy raczej przypadki renacjonalizacji...
3. Masowy zakup złota. To część strategii zamiany rezerw z dolara na złoto. W tej sytuacji nagłe zmniejszanie rezerw może być korzystne.
Ludzie, którzy inwestują własne pieniądze są bardziej dociekliwi. Według nich Rosja wskaźniki wskazują na to, że Rosja może być dobrym miejscem inwestycji. Z drugiej strony widać było „zadyszkę” rosyjskiej gospodarki jeszcze przed kryzysem ukraińskim. Zmiana polityki monetarnej może ułatwić „przestrojenie” gospodarki Rosji. Przy w miarę stabilnej sytuacji gospodarczej uwolnienie kursu waluty po krótkim okresie wzrostu spowoduje jego stabilizację (spekulacje będą trudniejsze). Decyzja banku wydaje się więc racjonalna i nie należy jej odczytywać w kategoriach katastrofy.
Jeśli chodzi o wpływ tej polityki na zwykłych obywateli, to jest on związany wprost z poziomem wymiany międzynarodowej. Rosja bardzo dużo importuje. Ale eksport surowców daje jej wielkie nadwyżki w tym handlu. W skali kraju można więc przyjąć, że import jest finansowany petrodolarami i zmiana kursu nie ma większego znaczenia. Jednak dla różnych osób może wyglądać to zupełnie odmiennie. Zawsze przy takich zawirowaniach ktoś zyskuje, a kto inny traci. Generalnie żadnej tragedii nie ma (zobacz prezentację pokazującą na co stać Rosjanina).