Od samego początku ukraińskiego kryzysu Amerykanie warunkowali swoje zaangażowanie z porozumieniem o wolnym handlu TTIP (mówił o tym Prezydent Barack Obama podczas wizyty w Europie). Nie należy się więc dziwić, że podobne stanowisko zaprezentował w USA Donald Tusk: Tusk powiedział dziennikarzom, że zarówno jeśli chodzi o sytuację na Ukrainie i relacje z Rosją, jak i zagrożenia ze strony dżihadystycznej organizacji Państwo Islamskie i negocjacje handlowe, "wspólnym mianownikiem" jest "potrzeba większej niż kiedykolwiek jedności Europy i Stanów Zjednoczonych". - Wrogowie wykorzystują propagandę przeciwko nam, popełniają akty przemocy i łamią suwerenność naszych sąsiadów. Chcą osłabić nasze przywiązanie do zachodnich wartości. Ale też jasno widać, że próbują nas dziś podzielić wewnątrz Europy, jak również dokonać podziałów między Europą a Ameryką.
Nie dziwi też to, że według „króla Europy” grożące utratą suwerenności państw europejskich porozumienie TTIP to „dobre porozumienie”. Przecież dla „kupy kamieni” suwerenność to żadna wartość. Zadziwia coś innego. Według polskich mediów, to Donald Tusk „próbuje przekonać prezydenta USA do szybszego utworzenia strefy wolnego handlu Unia – Stany Zjednoczone” (w zamian za ściślejszą współpracę energetyczną).
Widać tu doświadczenie wyniesione z Polski. Analogiczne odwrócenie racji zastosowano przy próbie sprzedaży Lasów Państwowych, pod pozorem ochrony przed ich sprzedażą.