Na ekrany amerykańskich kin wchodzi film dokumentalny pod tytułem „Money for nothing”. Kiedyś taką piosenkę nagrał zespół Dire Straits. Jednak zbieżność tytułów jest chyba przypadkowa. Fed bowiem rzeczywiście tworzy pieniądze z niczego. Najlepszym komentarzem do tego filmu jest porównanie druku pieniędzy w warunkach domowych i takiej samej czynności realizowanej przez FED. W pierwszym przypadku nazywa się to fałszerstwem, a w drugim „polityką monetarną”.
Jedynym uzasadnieniem dla tej „polityki” jest dbałość o stabilność pieniądza. Skoro jednak tego celu nie udaje się realizować, to czy FED jest komuś potrzebny?