Ministerstwo Finansów chwali się swymi osiągnięciami w zadłużaniu Polski. Dług zbliża się do biliona złotych, z czego połowa wobec podmiotów zagranicznych. Licząc tylko 5% odsetek, mamy 50 mld rocznie. Gdy PO dochodziła do władzy, było tego połowę mniej. Pogratulować.
Aby sobie uzmysłowić skalę problemu, warto zauważyć, że kwota ta przekracza wydatki na obronę narodową i zbliża się do dotacji dla systemu ubezpieczeń społecznych (razem z OFE). Nie mówiąc już o takich drobnych wydatkach, jak nauka, oświata, czy opieka społeczna.
Całości obrazu dopełnia amerykański system finansowy, dzięki któremu możemy sobie bezproblemowo dopisywać kolejne miliardy do długu – póki stać nas na spłatę tych odsetek. A gdy nas nie będzie już stać, to się odgrzebie Balcerowicza, który pomoże nam pozbyć się resztek własności :-(.