„Wydobycie gazu łupkowego w Europie może do 2050 r. przynieść ponad mln miejsc pracy, obniżyć ceny energii dla gospodarstw domowych o ok. 10 proc. i zwiększyć unijne PKB przez 30 lat nawet o 3,8 bln euro - wynika z badania zleconego przez organizację producentów gazu OGP”. Jesteśmy w tej komfortowej sytuacji, że możemy te hasła reklamowe skonfrontować z przykładem kraju, który odniósł spektakularny sukces łupkowy 0 czyli USA. W internecie można znaleźć bardzo dokładne opracowania tego tematu autorstwa Józefa Dopke (np. Ceny gazu ziemnego dla gospodarstw domowych w USA i Unii Europejskiej). Doceniając solidną pracę inżyniera Dopke, do wyciąganych przez niego wniosków należałoby jednak podchodzić z rezerwą. Patrząc na trendy zmiany cen, widzimy, że w dłuższej perspektywie nie uległy one zmianie, a obniżenie cen dla gospodarstw domowych wskutek rewolucji łupkowej nie było trwałe. Aby udowodnić odwrotną tezę, Józef Dopke dokonuje przeliczenia cen gazu dla amerykańskich odbiorców na złotówki, co jest trochę pozbawione sensu. Nieco lepszym argumentem jest stwierdzenie, że ceny gazu oderwały się od giełdowych cen ropy naftowej. Jednak nie poparto tego żadnymi obliczeniami. Przede wszystkim jednak dowodzenie przez analogię (do USA) wymagałoby wykazania najpierw, że sytuacja naszych państw jest analogiczna. I tu niestety jest poważny problem, gdyż bardzo realne są obawy, iż ewentualne korzyści staną się kolejnym łupem rządzącej mafii, a społeczeństwu pozostaną jak zwykle koszty do pokrycia.