W Europie rynek książek elektronicznych rozwija się dużo wolniej niż w USA. Jednak ta różnica nie wynika jedynie z poziomu piractwa. Łukasz Gołębiewski z Polskiej Izby Książki mówi, że „wielu autorów starszego pokolenia nie chce udostępniać swoich książek w formie cyfrowej, inni nie chcą wznawiać, gdyż uważają, że pozycje są już nieaktualne, wreszcie część autorów ma wybujałe oczekiwania finansowe, którym wydawcy nie są w stanie sprostać ”. Jednak „wydawca nie ma wyboru, musi wyjść naprzeciw oczekiwaniom czytelnika”.
Do tego można chyba dodać pewne różnice w mentalności, które bardzo wyraźnie widać w przypadku oprogramowania komputerowego. W USA bardzo ważną rolę pełnią produkty darmowe. W przypadku komercyjnych firm rozdawanie jest częścią strategii rozwoju. W Europie (a w Polsce w szczególności) – patrzy się bardziej krótkofalowo.