Wiele wskazuje na to, że rok 2014 może być w strefie euro rokiem wychodzenia z kryzysu. W Hiszpanii, Włoszech i Portugalii recesja się kończy. Wkrótce w Grecji może być podobnie. Zanosi się więc na to, że strefa euro przetrwa swój pierwszy kryzys – wbrew wróżbom Miltona Friedmana z roku 1999. Dodane w cytowanym artykule stwierdzenie „w przypadku braku elastycznej waluty, konkurencyjność można odzyskać tylko poprzez realnego dostosowania gospodarczego, takich jak redukcja pracy i płacy” może być niestety prawdziwe, ale nie wydaje się mieć cokolwiek wspólnego z Friedmanem (vide „Milton Friedman and the Euro”), który miał cechy socjopaty.
Wśród zagrożeń dla strefy euro w roku 2014, jakie wylicza businessinsider.com dominują kwestie inne niż „dopasowanie”. Wybory do PE mogą sprawić przesunięcie w kierunku eurosceptycyzmu. Zaangażowanie Niemiec w obronę strefy może wymagać ponownej akceptacji przez Niemiecki Trybunał Konstytucyjny. Może dojść do kryzysu politycznego w Grecji zmęczonej „zaciskaniem pasa”. A wreszcie – może wystąpić deflacja.
Jednak mimo wszystko „ostrożny optymizm” jest uzasadniony.
Kwestią, której amerykańscy dziennikarze nie poruszają (gdyż dotyczy całej UE, a nie tylko strefy euro) jest konflikt interesów między Wielką Brytanią a resztą kontynentu pod wodzą Niemiec. Jeśli Europa ma zbudować trwały ład gospodarczy, to musi wybrać między anglosaskim neoliberalizmem, a „kapitalizmem nadreńskim”.