Rosyjski Akron posiada już 20% akcji Grupy Azoty. W statucie spółki są zapisy, które teoretycznie chronią ją przed wrogim przejęciem. Istnieją jednak poważne wątpliwości, czy są one zgodne prawem unijnym. Podobne zapisy są w statutach innych dużych polskich przedsiębiorstw. Sprawa Azotów jest wyjątkowa. Polskie władze odkryły nagle, że własność w biznesie ma znaczenie. Nikt oczywiście nie przeprosi za dziesięciolecia bredzenia o tym, że ważne tylko to, czy płacą podatki. W ubiegłym roku wiele pisano w kontekście „Azotów”, o „polskim grafenie”. Teraz na chyba uznano, że ten dowcip już ma brodę. Polski przemysł chemiczny ma duże znaczenie militarne (materiały wybuchowe), a posiadając 20% akcji Rosjanie mogą wprowadzić swojego człowieka do rady nadzorczej i uzyskać pełen dostęp do informacji.