Przegrana przez Argentynę potyczka z amerykańskimi terrorystami, to fragment wojny między między "pracą" a lichwą. Argentyna jest jednym z państw, które zbuntowały się przeciw lichwie: Kraj ten może się pochwalić dynamicznym i wieloaspektowym rozwojem trzeciego sektora. Szczególnie dobrze wyglądają inicjatywy dotyczące spółdzielczości i integracji społecznej. Dzięki temu wzrasta kapitał społeczny i tworzone są struktury, dzięki którym Argentyńczykom łatwiej jest przetrwać trudne chwile recesji. Do sukcesów Argentyny możemy zaliczyć odrodzenie się spółdzielczości, powstanie nowych przedsiębiorstw rodzinnych, kooperatyw i lokalnych bazarów oraz odbudowanie sieci sprawiedliwego handlu i wymiany bezgotówkowej.

Społeczeństwa ogarniętych kryzysem państw południa Europy także się buntują. W mediach nazywa się to wzrostem populizmu albo buntem wobec establishmentu. Albo najlepiej: wzrost populizmu przeciw establishmentowi – tak jak w Hiszpanii.

Współczesny system finansowy został zbudowany przez banksterów i służy im do zniewalania społeczeństw całego świata. Wojna ekonomiczna, której główni aktorzy obecnie to Rosja i USA, jest w gruncie rzeczy wojną o kształt tego systemu: Coraz wiele krajów otwarcie buntuje się przeciwko dyktatowi USA oraz pasożytniczemu systemowi petrodolara. Rosja skupuje masowo złoto oraz buduje system transferowy niezależny od Swift. Brazylia buduje sieć teleinformacyjną, aby zapobiec inwigilacji. Chiny, o czym wspomniałem wcześniej, rozbudowują strefy wolnego handlu, czym neutralizują amerykański TPP (mający ratować dolara).

Chociaż oficjalne media obwieszczały marginalizację Putnia na szczycie G20, to prawda jest taka, że po raz kolejny najwięcej na znaczeniu traci USA. Z każdym rokiem rośnie grupa krajów otwarcie popierających politykę współpracy promowaną przez BRISC, odchodząc od pasożytniczej polityki przez lata zdominowanej przez USA, MFW, czy Bank Światowy.

Z punktu widzenia beneficjentów systemu („lichwiarzy”) system ten ma także pewną drobną wadę. Poza krociowymi zyskami spekulantów, czasami daje on „nieuzasadnione” korzyści dla posiadaczy dóbr, których jeszcze nie udaje się banksterom w pełni przejąć. Na przykład wysokie ceny ropy pozwoliły na bogacenie się eksporterom tego surowca. Dlatego potrzebne są wojny, które dokonają odpowiedniej korekty. Niezmiernie interesujące jest olbrzymie zaangażowanie Polski w tej wojnie. Jako kraj posiadający własne zasoby surowców energetycznych, teoretycznie powinniśmy być co najwyżej neutralni. Opowiedzenie się po stronie banksterów przypomina sojusz brojlera z kucharzem. Natomiast pomysły na militarne wzmocnienie kraju świadczą o kompletnym niezrozumieniu natury współczesnej wojny. Czołgi i samoloty są obecnie tak samo nowoczesną bronią, jak konie przed drugą wojną światową. Bez silnego i niezależnego systemu finansowego państwo nie może być suwerenne i nie ma znaczenia ile posiada czołgów i na jaką daninę krwi swoich obywateli gotowy jest establishment.