Amerykański Sąd Najwyższy uznał, że zakaz zawierania „małżeństw” homoseksualnych jest sprzeczny z Konstytucją. Wszystkie stany będą więc musiały zmienić swoje prawo, tak by uznać takie związki za rodziny. Zwycięstwo pedalstwa jest tym większe, że nie ma mowy o jakichś tam bzdurach o dziedziczeniu, prawie do opieki, informacji w szpitalu itd… Homoseksualne stadło ma prawo być uznane za małżeństwo, bo ich związek tworzyć coś więcej niż dwie osoby: tworzy rodzinę, która jest „kamieniem węgielnym naszego porządku społecznego”. Bo uosabia najwyższe ideały miłości, wierności, oddania, poświęcenia. W tej sytuacji nie ma oczywiście mowy o jakiejkolwiek „dyskryminacji” - na przykład w kwestii adopcji.
Pod informacją na ten temat w polskiej gazecie pojawił się komentarz, nad którym warto się zadumać: Usa to największy roznosiciel patologii kulturalno obyczajowej na świecie.
Na pewno Amerykanie przodują w kultywowaniu przemocy. Patologie z tym związane stały się niepostrzeżenie jednym z głównych tematów ich filmów. Minęły czasy gdy przemoc pojawiała się przy okazji walki dobra ze złem (z reguły zwycięskiej). Teraz przemoc bywa tematem wiodącym, a reszta fabuły tylko pretekstem. Nikt normalny nie nakręciłby takiego filmu, jak na przykład „Kill Bill”. Amerykanie – jak każdy naród – są dumni ze swych osiągnięć. W czym według nich samych są najlepsi na świecie? Wśród odpowiedzi na to pytanie pojawia się między innymi uzbrojenie, pornografia i bycie „cool”.